ŚwiatPorwana Francuzka wróciła do kraju

Porwana Francuzka wróciła do kraju

Francuska dziennikarka gazety "Liberation" Florence Aubenas, która spędziła w niewoli u irackich porywaczy ponad pięć miesięcy, została uwolniona i wróciła do Francji. W podparyskiej bazie wojskowej, gdzie wylądował samolot specjalny z Aubenas na pokładzie, przywitał ją i ucałował prezydent Jacques Chirac.

Porwana Francuzka wróciła do kraju

12.06.2005 | aktual.: 12.06.2005 20:48

Samolot z Bagdadu, którym przyleciała, miał międzylądowanie na Cyprze, gdzie na uwolnioną zakładniczkę czekał francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy.

Po przylocie do kraju Aubenas podziękowała wszystkim, którzy zmobilizowali się w jej obronie i dzięki którym jest dzisiaj wolna. Choć wyglądała na bardzo wycieńczoną, odpowiedziała na kilka pytań, zapowiadając na wtorek konferencję prasową. Zdążyła wyjaśnić, że przetrzymywano ją w piwnicy w trudnych warunkach, związaną i dawano mało wody. Pod koniec zdjęto jej więzy i pozwolono oglądać francuską telewizję.

Według francuskiego MSZ, porwany wraz z Aubenas iracki przewodnik i tłumacz Husajn Hanun al-Saadi również jest na wolności i został w Iraku u swojej rodziny.

Rodzina oszalala z radości

Przed przylotem uwolnionej dziennikarki prezydent Chirac wyraził w telewizyjnym oświadczeniu radość z uwolnienia zakładników po 157 dniach niewoli, a także dziękował za wyjątkową mobilizację we Francji i zagranicą.

Matka Florence, Jacqueline Aubenas mówiła, że wiedziała, iż któregoś dnia dojdzie do uwolnienia i że jest bardzo zadowolona. Natomiast siostra dziennikarki, Sylvie, podkreślała, iż "oszalała z radości". Na wieczór w związku z przybyciem Aubenas do Francji, na paryskim placu Republiki przewidziano koncert.

Informacji o miejscu pobytu Florence Aubenas udzieliło dwoje uwolnionych niedawno przez irackich porywaczy rumuńskich dziennikarzy - Marie Jeanne Ion i Sorin Miscoci. W niedzielę Ion wyjawiła, że byli przetrzymywani przez 51 dni w tym samym pomieszczeniu z Francuzką. Swoją dyskrecję Rumunka tłumaczyła chęcią jak najszybszego wyzwolenia Aubenas, z którą zaprzyjaźniła się w niewoli.

Aubensa, reporterka francuskiego lewicowego dziennika "Liberation", została porwana wraz z al-Saadim 5 stycznia po wyjściu z hotelu w Bagdadzie. 1 marca porywacze przekazali nagranie wideo, na którym dziennikarka prosiła o pomoc. Miesiąc później ówczesny minister spraw zagranicznych Francji Michel Barnier powiedział, że rząd w Paryżu ma dowody na to, iż uprowadzeni żyją.

W grudniu ubiegłego roku w Iraku uwolniono dwóch francuskich dziennikarzy, przetrzymywanych przez porywaczy przez cztery miesiące. Francja zdecydowanie sprzeciwiała się operacji wojskowej USA w Iraku, która doprowadziła do obalenia reżimu Saddama Husajna.

Irak rozprawia się z rebeliantami

Tymczasem w Iraku trwa rozprawa z rebeliantami. Amerykanie poinformowali, że ich samoloty bojowe przeprowadziły w sobotę ataki w okolicy miast Karabila i Kaim w pobliżu granicy z Syrią, zabijając około 40 bojowników. Według amerykańskiego dowództwa, rebelianci byli uzbrojeni w broń automatyczną i rakietowe granatniki przeciwpancerne. "Na głównej drodze prowadzącej do miasta zbudowali barykadę i stanowili zagrożenie dla ludności cywilnej" - czytamy w komunikacie.

Minister spraw wewnętrznych Bajan Dżabbor oświadczył w sobotę, że jest zadowolony z rezultatów trwającej od dwóch tygodni antypartyzanckiej Operacji Błyskawica, której celem jest usunięcie rebeliantów z Bagdadu. Wyraził przekonanie, że za sześć miesięcy rząd będzie kontrolował sytuację w kraju.

Zdaniem Dżabbora, Operacja Błyskawica, doprowadziła do aresztowania 1318 osób, w tym ośmiu bojowników arabskich spoza Iraku. Zabitych zostało 36 partyzantów, przejęto też 6 mln dolarów w gotówce i dużą ilość broni i materiałów wybuchowych. Dżabbor uważa, że widoczne jest już poważne zmniejszenie liczby ataków z użyciem bomb samochodowych.

Komentarz ministra miał miejsce w dniu, w którym w wyniku ataków partyzanckich w Bagdadzie i okolicach straciły życie co najmniej 23 osoby, w tym trzej członkowie elitarnych oddziałów policji. Zginęli oni, gdy napastnik - były komandos tej jednostki - zdetonował ładunek w jej siedzibie. Do zamachu przyznała się Al- Kaida.

Minister Dżabbor powiedział, że przed rozpoczęciem Operacji Błyskawica w Bagdadzie dochodziło przeciętnie do 12 ataków z użyciem bomb samochodowych dziennie, a obecnie jest ich mniej niż dwa.

Rzecznik rządu Lejs Kubba widzi natomiast ewolucję postawy rebelianckich ugrupowań - jego zdaniem niektóre z nich zrozumiały potrzebę zaakceptowania procesu politycznego, który ma w Iraku miejsce. Przed wyborami rzeczywiście były grupy, które twierdziły, że Irak jest pod okupacją i stąd wynika prawo do oporu- powiedział Kubba na niedzielnej konferencji prasowej. Jestem przekonany, że teraz ta sytuacja już nie ma miejsca i wiele grup zgadza się z tym, że trzeba wziąć udział w procesie pokojowym. Teraz nadszedł czas, aby złożyć broń i zaangażować się w ten proces - dodał Kubba.

W niedzielę regionalny kurdyjski parlament obradujący w Irbilu, jednomyślnie wybrał przywódcę Demokratycznej Partii Kurdystanu Masuda Barzaniego na prezydenta tego autonomicznego regionu na północy kraju. Zaprzysiężenie przełożono na wtorek, gdyż burza piaskowa uniemożliwiła przyjazd na uroczystość wielu zaproszonym gościom.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)