Porwali kobietę, żeby zmusić jej męża do otwarcia lewych rachunków
Dwaj mieszkańcy Łodzi zmuszali figurantów, tzw. słupy, do otwierania kont w bankach, a następnie pobierali pieniądze z ich rachunków. Opornych przekonywali biciem lub porywali ich bliskich. Konkubinę jednego z pokrzywdzonych wozili w bagażniku samochodu tak długo, aż mężczyzna zgodził się współpracować.
01.03.2004 | aktual.: 01.03.2004 07:45
Na trop grupy (na razie aresztowani są dwaj organizatorzy i jeden z figurantów) wpadli policjanci z sekcji kryminalnej komisariatu przy al. Kościuszki. Ustalili sposób działania sprawców i odnaleźli dwóch figurantów. Mężczyźni otwierali konta w bankach i składali zamówienia na czeki. Dostawali komplet sfałszowanych dokumentów i 1 – 2 tys. zł na wpłatę, aby uwiarygodnić się przed bankiem. Po kilku tygodniach razem z figurantem odwiedzali kilka banków i realizowali czeki lub dokonywali wypłat gotówką na kwotę kilkakrotnie przewyższającą stan konta.
W bankach nie zostawał nawet ślad po oszustach. Prawdopodobnie dowody osobiste, wykorzystane do przestępstw, pochodziły z kradzieży.
Jeden figurant otwierał w bankach kilka kont, a następnie wypłacał z nich po 4–5 tys. zł. Za każdą transakcję dostawał 30–50 zł prowizji. Według wstępnych obliczeń figurant mógł w ten sposób wyłudzić z banku nawet 20–30 tys. zł. Czy pieniądze zabierali dwaj podejrzani, czy też byli tylko pośrednikami na razie nie wiadomo. Nie wiadomo też, ilu figurantów pracowało dla grupy. Trwają intensywne czynności operacyjne w tej sprawie. Policja przewiduje kolejne zatrzymania.
(maj)