Porozumienia elit raczej nie będzie
By powstał rząd Belki, każda z partii będzie musiała coś poświęcić. Najwięcej Socjaldemokracja Polska. "Borówki" musiałyby się zgodzić na późniejsze rozwiązanie Sejmu. Mogłoby to nastąpić po uchwaleniu budżetu, czyli w okolicach lutego- pisze w "Fakcie" profesor socjologii Jadwiga Staniszkis.
24.05.2004 07:11
W skomplikowanej sytuacji jest także PSL. Prof. Staniszkis podejrzewa, że trwają tam teraz wewnętrzne targi. Ludowcy zastrzegają, że będą częściowo blokować plan Hausnera, ale przecież Hausner chce m.in. wprowadzenia rozsądnych ograniczeń w administracji, myśli o likwidacji resortu zdrowia, może także innych urzędów centralnych.
Gdyby SLD zaproponowało ludowcom stanowisko wicepremiera lub ministra sprawiedliwości, to myśląc o Polsce, powinni te propozycje przyjąć. J. Staniszkis zaznacza, że liczy na rozsądek i pragmatyzm Stronnictwa.
Platforma Obywatelska nie jest gotowa na przehandlowanie czegokolwiek w zamian za poparcie, a na Samoobronę w ogóle nie ma co liczyć, bo ona sama liczy tylko głosy wyborców - uważa socjolog.
W tej chwili partie polityczne w ogóle nie maja ochoty ani specjalnie poświęcać czegokolwiek, ani blisko współpracować. A przecież Polska jest już na krawędzi wytrzymałości w dziedzinie finansów publicznych, a rynki reagują bardzo nerwowo. Zagraniczni inwestorzy są poważnie zaniepokojeni kruchością naszego wzrostu gospodarczego i bliską perspektywą chaotycznych cięć w świadczeniach społecznych.
Mimo to politycy nie są jednak gotowi na rozsądne porozumienie elit, które dałoby szansę na przeprowadzenie lub choćby rozpoczęcie reformy finansów publicznych. Wynika to przede wszystkim z postawy SLD, któremu trudno zaufać, bo gra nie fair - ocenia Jadwiga Staniszkis. (PAP)