Porno resorty w Internecie
Do skorzystania z usług kobiet, gotowych
zrobić "o co tylko poprosisz", zachęca strona internetowa, którą
od oficjalnego adresu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i
Administracji różni tylko brak skrótu "gov" - informuje "Dziennik
Łódzki".
W MSWiA powiedziano "DŁ", że departament prawny ministerstwa bada możliwości uporania się z problemem, gdyż także pod takimi adresami, jak "zdrowie", "oświata" i "biblioteka", znaleźć można pornografię.
- Wiemy, że terminy przypisane edukacji są wykorzystywane do propagowania pornografii, ale jesteśmy bezradni. Nie mamy instrumentów prawnych, by to zjawisko zlikwidować - przyznaje Mieczysław Grabianowski, rzecznik Ministerstwa Edukacji i Nauki. Takie strony policja może zamknąć tylko wtedy, gdy brak na nich ostrzeżeń, że są przeznaczone dla pełnoletnich albo zawierają treści pornograficzne.
- W innym przypadku możemy tylko prosić administratora sieci, aby zawiesił jej działalność - potwierdza kom. Zbigniew Urbański z Wydziału Prasowego Komendy Głównej Policji w Warszawie.
"DŁ" skontaktował się z właścicielem domeny o adresie zbliżonym do skrótu nazwy resortu kierowanego przez Ludwika Dorna. - Domena jest na sprzedaż - mówi "DŁ" jej posiadacz. - Za ile? - chcemy wiedzieć. - Za 1.500 złotych. - To drogo... a ilu gości ją odwiedza? - O! 40-60 tysięcy osób dziennie. (PAP)