Ponowne wybory to zbyt surowa kara
Zdaniem publicystów, którzy byli gośćmi "Śniadania w Trójce", ponowne wybory w Warszawie to zbyt surowa kara Hanny Gronkiewicz-Waltz.
27.01.2007 10:40
Cezary Michalski uważa, że kara powinna być proporcjonalna do winy. Publicysta "Dziennika" przypomniał wybory, w których wygrał Aleksander Kwaśniewski. Podkreślił, że kłamał on w oświadczeniu dotyczącym swojego wykształcenia i wytknęła mu to nawet Komisja Wyborcza. Zaznaczył jednak, że także i wówczas ranga wykroczenia była niższa od rangi demokratycznego wyboru.
Z kolei Bartosz Węglarczyk z Gazety Wyborczej przypomina, że do podobnego sporu doszło po ostatnich wyborach prezydenckich, gdy Lech Kaczyński objął najwyższy urząd w państwie i przestał być prezydentem Warszawy. Zauważył, że miały się wtedy odbyć ponowne wybory, ale organizowanie ich na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi nie miało sensu i PiS przeprowadził zmiany w ustawie, aby wprowadzić do stolicy komisarza.
Tomasz Wróblewski z Polskapresse ocenia, że w tej sprawie doszło do demagogii po obu stronach politycznego sporu. Zauważył, że rozpętała się histeria wokół sprawy, która i tak będzie musiała być rozstrzygnięta przez sąd.
Rada Warszawy nie głosowała wczoraj wniosku PiS o stwierdzenie wygaśnięcia mandatu prezydenta miasta, Hanny Gronkiewicz-Waltz. Teraz zastępczą decyzję w tej sprawie może w ciągu 30 dni podjąć wojewoda. Decyzja - jeśli zapadnie - najprawdopodobniej będzie zaskarżona do sądu, który zadecyduje, czy będą przedternminowe wybory w stolicy.