Pond sto interwencji pogotowia i 70 straży w zachodniopomorskim
Ponad sto interwencji pogotowia ratunkowego i ponad 70 straży pożarnej - to bilans nocy sylwestrowej w Zachodniopomorskiem. Nie odnotowano jednak zbyt wielu szczególnie groźnych zdarzeń, dlatego policja, strażacy i lekarze noc tę oceniają jako spokojną.
01.01.2010 | aktual.: 01.01.2010 14:28
- Pogotowie interweniowało ponad sto razy, ale udzielało najczęściej pomocy ofiarom bójek, a nie fajerwerków - powiedziała rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Elżbieta Sochanowska.
Sadowska dodała, że nie było poważniejszych obrażeń w wyniku nieumiejętnego obchodzenia się z petardami, jedynie drobne urazy i poparzenia.
Dr Bernard Pietuch z Kliniki Chirurgii Ogólnej i Chirurgii Ręki Szpitala przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie poinformował, że tej nocy na izbę przyjęć zgłosiła się tylko jedna osoba z urazami ręki po wybuchu petardy. - Trzeba było amputować część palca i opatrzyć oparzenia, ale nie było konieczności przyjęcia tej osoby na oddział - powiedział.
Zachodniopomorska policja była tej nocy częściej niż zwykle wzywana do interwencji. - Policjanci musieli interweniować w raczej drobnych sprawach, głównie po bójkach i awanturach spowodowanych alkoholem - poinformowała Alicja Śledziona z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Była to pracowita noc dla zachodniopomorskich strażaków, którzy musieli interweniować ponad 70 razy. - To praktycznie dwa razy tyle co przeciętnie. Strażacy wyjeżdżali często, ale raczej do drobnych zdarzeń, pożarów wywołanych petardami - poinformował Andrzej Wróblewski z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Szczecinie. Tylko jedna osoba zginęła w pożarze mieszkania w Starych Brynkach - poinformował Wróblewski.