Ponad 200 interwencji straży z powodu wichury
Ponad 200 razy interweniowała w nocy i rano
straż pożarna w związku z wichurami i bardzo silnymi wiatrami -
powiedział PAP w niedzielę rzecznik Komendanta Głównego Państwowej
Straży Pożarnej Witold Maziarz.
Najtrudniejsza sytuacja była na terenie województwa warmińsko- mazurskiego; tam doszło do prawie 130 interwencji strażaków, po 50 razy strażacy interweniowano w województwie zachodniopomorskim i kujawsko-pomorskim.
"Przede wszystkim usuwano połamane drzewa, konary; w niektórych przypadkach bannery reklamowe. Wiatr zerwał także siedem dachów na budynkach mieszkalnych"- powiedział Maziarz.
Wiatr uszkodził około 130 stacji transformatorowych w województwie zachodniopomorskim; większość uszkodzeń została już naprawiona. Także w okolicach Wejherowa i Kartuz spadające konary i zwalone drzewa spowodowały awarie prądu.
Na Warmii i Mazurach wichura pozrywała linie energetyczne, uszkadzając 500 stacji transformatorowych. Prądu nie miało 200 miejscowości. W Lidzbarku Welskim wichura zerwała dach z domu jednorodzinnego, a w Zajączkowie dach z dworca kolejowego. W Samborowie zerwany piorunochron z nastawni kolejowej upadł na przewody trakcji elektrycznej i spowodował pożar dachu nastawni. W Starych Jabłonkach powalone przez wiatr drzewo spadło na trakcję elektryczną. W Giżycku nawałnica spowodowała zalanie 12 samochodów.
W gminie Nowe Piekuty (Podlaskie) na skutek porannej nawałnicy zostało uszkodzonych kilkadziesiąt domów. Uszkodzenia są różne. Domy mają zerwane dachy w całości lub częściowo, pobite szyby, powalone kominy, poprzewracane ściany.
Na Podlasiu z powodu wichury bez prądu jest kilkaset wsi, zwłaszcza w rejonie łomżyńskim. Energetycy muszą jeszcze naprawić około 600 stacji transformatorowych i 15 linii energetycznych średniego napięcia - podało Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody podlaskiego.
Szalejąca wichura spowodowała też, że na największym jeziorze w Polsce, Śniardwach, zarządzono najwyższą gotowość w służbach ratunkowych.