Ponad 20 tys. wniosków o dostęp do akt IPN
Po ujawnieniu tzw. listy Wildsteina w ciągu
trzech miesięcy do Instytutu Pamięci Narodowej wpłynęło ponad 20
tys. wniosków o udostępnienie akt; o 4 tys. więcej niż przez
cztery lata istnienia Instytutu - poinformował prezes IPN
prof. Leon Kieres.
16.04.2005 | aktual.: 16.04.2005 18:36
Zwiększony napływ wniosków spowodowany jest wyniesieniem z IPN listy, na której znalazło się ponad 160 tys. nazwisk funkcjonariuszy i tajnych współpracowników służb specjalnych PRL oraz osób wytypowanych do współpracy (na liście są osoby mogące być dziś pokrzywdzonymi w myśl ustawy o IPN).
W końcu stycznia ujawniono, że listę tę udostępnił dziennikarzom publicysta Bronisław Wildstein. Wkrótce potem "lista Wildsteina" znalazła się w internecie.
Od 24 stycznia do 11 kwietnia do IPN wpłynęło ponad 20 tys. wniosków, blisko 2 tys. z nich zostało rozpatrzonych - powiedział prof. Kieres. Przypomniał, że procedury dla osób z "listy Wildsteina" zostały uproszczone.
W nowelizacji ustawy o IPN, która wkrótce wejdzie w życie, zapisano, by w ciągu 14 dni IPN wydawał zaświadczenia, czy na liście jest rzeczywiście dana osoba. Na wniosek tej osoby treść zaświadczenia publikowano by w biuletynie informacji publicznej IPN. Zaświadczenie nie przesądzałoby, czy dana osoba, jeśli to ona jest na liście, ma prawo do statusu pokrzywdzonego.
Wiele osób, które znalazło swoje dane na "liście Wildsteina", nie jest pewnych, czy to o nie chodzi, czy też jest to tylko przypadkowa zbieżność danych. Dlatego składają one wnioski o dostęp do akt IPN w jedynym obecnie dostępnym trybie ustawowym, czyli tzw. zapytania o status pokrzywdzonego. Rozpatrzenie w IPN tych wniosków może trwać miesiącami.
Prof. Kieres zaznaczył, że obecnie wpływa już mniej wniosków o udostępnienie akt niż w styczniu czy na początku lutego. Tuż po ujawnieniu listy do IPN składano po 280-290 wniosków dziennie, a obecnie 20-25 - podkreślił szef IPN.