Ponad 2 tys. żołnierzy straciła koalicja w Iraku
Wraz ze śmiercią 14 amerykańskich marines w pojeździe amfibijnym rozerwanym w środę przez minę-pułapkę, łączna liczba żołnierzy koalicji wielonarodowej, którzy ponieśli śmierć w Iraku od początku
konfliktu, przekroczyła w środę dwa tysiące i osiągnęła 2013.
04.08.2005 | aktual.: 04.08.2005 14:29
Według telewizji CNN, wśród zabitych jest 1821 żołnierzy amerykańskich, 93 brytyjskich, 26 włoskich, 18 ukraińskich, 17 polskich, 13 bułgarskich i 25 żołnierzy z dziesięciu innych krajów koalicji.
Umundurowanych Irakijczyków zginęło znacznie więcej. Podczas inwazji amerykańskiej od 20 marca do końca kwietnia 2003 roku poległo 5-6 tys. żołnierzy armii Saddama Husajna. Nowe irackie siły bezpieczeństwa, armia i policja, straciły dotychczas w atakach partyzantów i terrorystów przeszło 2700 ludzi.
Największe straty poniosła jednak ludność cywilna. Według zestawień zamieszczanych przez niezależną brytyjsko-amerykańską grupę badawczą na stronie internetowej www.iraqbodycount.net, od początku wojny zginęło od około 23 tys. do ponad 26 tys. irackich cywilów.
Straty rebeliantów i terrorystów nie są znane, ale można je oceniać na kilka tysięcy zabitych. Irackie Ministerstwo Obrony podało we wtorek komunikat, z którego wynika, że tylko od 1 kwietnia zginęło około 300 partyzantów.
Ogromna większość zabitych i rannych w szeregach korpusu wielonarodowego to Amerykanie. Ich żołnierze nie tylko stanowią lwią część wojsk koalicyjnych (około 85%), ale także dźwigają główny ciężar walk z rebeliantami i patrolują najniebezpieczniejsze tereny Iraku.
Z kolei wśród żołnierzy amerykańskich na największe niebezpieczeństwo są narażeni marines, żołnierze piechoty morskiej. Oddziały tej formacji stacjonują w mateczniku irackiej rebelii, prowincji Anbar, rozciągającej się na zachód od Bagdadu po obu stronach rzeki Eufrat aż po granicę syryjską.
W Anbarze znajdują się zbuntowane miasta sunnickie Faludża, Ramadi i Haditha; tamtędy prowadzą też od granicy syryjskiej do środka kraju szlaki przerzutowe rebeliantów.
Wśród 138 tysięcy żołnierzy amerykańskich jest przeszło 23 tysiące marines (nieco ponad 16% całości), ale na liście 1821 zabitych jest ich co najmniej 531, czyli prawie 30%.
Uzbrojenie piechoty morskiej jest pod wieloma względami podobne do uzbrojenia amerykańskich wojsk lądowych. Marines mają czołgi M1 Abrams i jeżdżą na patrole w pojazdach terenowych Humvee. Jednak podczas walk piechota morska porusza się w amfibijnych transporterach gąsienicowych AAVP7, które są słabiej opancerzone niż bojowe wozy piechoty Bradley, używane przez wojska lądowe.
W środę, gdy z Iraku nadeszła wiadomość o śmierci 14 marines, część ekspertów amerykańskich zwróciła uwagę, że transportery amfibijne nie są najlepszym wozem bojowym w warunkach irackich. Piechota morska nie wykonuje tam bowiem klasycznych operacji desantowych, lecz zmaga się z przeciwnikiem niekiedy na rozległym terenie.
Marines są to siły lekkie - powiedział Loren Thompson z ośrodka badawczego Lexington Institute. - Ich zadaniem jest wyważanie drzwi, ale nie zajmowanie wszystkich pokoi.