Ponad 150 kupionych meczów piłki nożnej
"Polska" dotarła do 49 tomów akt śledztwa dotyczącego korupcji w polskim futbolu. To fragment materiału zebranego przez prokuraturę. Gazeta znalazła tam informacje o przeszło 150 meczach, które - zdaniem śledczych - były rozgrywane nieuczciwie.
16.11.2007 05:00
W korupcję byli zamieszani sędziowie i obserwatorzy oceniający pracę piłkarskich arbitrów. Jednocześnie rozszerza się lista klubów zamieszanych w handel meczami. W zestawieniu pojawiają się takie, które wcześniej nie były wymieniane w kontekście korupcyjnych układów w lidze. To Widzew Łódź, GKS Bełchatów (aktualny wicemistrz Polski), Jagiellonia Białystok, Lech Poznań. Są też kluby, o których do tej pory w kontekście korupcyjnym mówiło się tylko nieoficjalnie: Cracovia i Pogoń Szczecin.
Przedstawiciele klubów mówią, że o niczym nie wiedzą. Nigdy wcześniej nie słyszałem o jakichkolwiek związkach z korupcją - twierdzi prezes Bełchatowa Jerzy Ożóg. Przyszedłem do klubu w październiku 2005 r., kilka miesięcy po ostatnim meczu (kupionym w imieniu Bełchatowa), który pojawia się na liście - dodaje.
Do byłego prezesa klubu nie udało się gazecie dotrzeć. Radosław Majchrzak, członek Rady Nadzorczej Lecha Poznań, były prezes klubu, też nigdy o niczym nie słyszał. Nic nie wiem, by ktokolwiek z mojego otoczenia podejmował takie inicjatywy - mówi. Kierownik drużyny ŁKS Łodź Jacek Ż. miał proponować łapówkę za dwa mecze tego klubu. To nieprawda. Może ktoś mnie fałszywie pomawia, żeby siebie wybielić - twierdzi Jacek Ż.
Na 1000 procent nie Widzew. Niech prokuratura ujawni, kto kupował mecze, powołując się na Widzew. Kto to jest? Na pewno nie ja! Oprócz mnie we władzach były jeszcze dwie, trzy osoby. Je też wykluczam. Być może sędziowie grali w totolotka i handlowali meczami? - zastanawia się Zbigniew Boniek.
Pośrednik, który miał pomagać Widzewowi, to Ireneusz G., przed laty dolnośląski gangster z jednej z najgroźniejszych grup przestępczych. Potem skruszony świadek koronny. W czasie, gdy był pod ochroną Centralnego Biura Śledczego zajął się korupcją w futbolu.
Boniek zapewnia, że nie zna Ireneusza G. Podobnie prezes Widzewa Władysław Puchalski, który sugeruje, że zainteresowanie "Polski" klubem jest nieprzypadkowe. Widzew - jako jedyny w Polsce - buntuje się przeciw zasadom wyłaniania stacji telewizyjnej, która kupi prawa do pokazywania meczów ekstraklasy. (PAP)