PolskaPomyśl, zanim wyrzucisz chleb do kosza

Pomyśl, zanim wyrzucisz chleb do kosza

Zdarza ci się wyrzucić niezjedzoną wędlinę, czy jogurt do kosza? Regularnie pozbywasz się bułek, bo jak zwykle kupiłeś za dużo? Pora to zmienić. Jak? Zanim pójdziesz do sklepu, weź notes i zapisz, czego i ile dokładnie potrzebujesz. O racjonalnych zakupach warto pamiętać szczególnie przed Wielkanocą, kiedy wydajemy więcej pieniędzy na potrawy świąteczne.

Pomyśl, zanim wyrzucisz chleb do kosza

08.04.2009 | aktual.: 15.04.2009 10:33

Rusza akcja „Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia” zorganizowana przez Federację Polskich Banków Żywności. Chodzi o to, aby zachęcić Polaków do robienia racjonalnych zakupów i pozbycia się dotychczasowych nawyków.

Motorem do zorganizowania kampanii były badania ośrodka Millward Brown SMG KRC zlecone przez Federację. Co z nich wynika? Prawie 80% ankietowanych przyznaje, że w Polsce marnuje się za dużo żywności. Blisko połowa badanych (45%) uważa, że to przede wszystkim sklepy marnują jedzenie. Prawie jedna trzecia ankietowanych sądzi, że winni są głównie sami konsumenci, a 13% – restauracje.

Wykształceni nie potrafią oszczędzać

Brytyjczycy oszacowali, że rocznie pozbywają się jednej trzeciej kupionej żywności. W sumie jest to ok. 6,7 mln ton. Najczęściej w koszach lądują ziemniaki – 359 tys. ton rocznie, chleb – 328 tys. ton i jabłka – 199 tys. ton. Tak wynika z ubiegłorocznego raportu Waste & Resources Action Programme. Najczęściej marnują jedzenie Brytyjczycy z wyższym wykształceniem, osoby do 35 roku życia, głównie mieszkańcy dużych miast, małżeństwa z jednym lub dwójką dzieci.

W Polsce nie przeprowadzono dotąd badań, które pokazywałyby, ile ton produktów wyrzucamy. – To temat bardzo ważny na całym świecie, ale wciąż nowy dla Polaków. Do tej pory nie było żadnych rządowych badań na ten temat – mówi Joanna Blatnik z Federacji Banki Żywności. Z marcowych badań SMG KRC wskazują, czego Polacy najczęściej pozbywają się ze swoich lodówek. Jak się okazuje, najczęściej są to chleb (46%), ziemniaki (41%), wędliny (31%), warzywa (19%) i owoce (13%).

Dlaczego marnujemy żywność? 41% Polaków tłumaczy to robieniem zbyt dużych zakupów, 29% – zakupem złych jakościowo produktów, a 28% przyznaje, że przegapiło termin ważności.

Nie rób zapasów, chowaj jogurt do lodówki

Organizatorzy akcji podkreślają, że aby zacząć żyć korzystniej, wystarczy zastosować się do kilku wskazówek. – Po pierwsze, warto zaplanować zakupy. Róbmy listę, aby ograniczyć się do niezbędnych rzeczy. Nie kupujmy na zapas. Po drugie, przechowujmy jedzenie w warunkach podanych na opakowaniu. Nie zostawiajmy, np. jogurtu czy owoców na stole, ale chowajmy je do lodówki. Wtedy będą dłużej świeże – mówi Blatnik.

Dlaczego warto oszczędzać? Głównie ze względów ekologicznych. Wyrzucając mniej żywności mniej zaśmiecamy środowisko, oszczędzamy też energię i wodę wykorzystywaną m.in. do produkcji i transportu produktów żywnościowych. Oprócz zachęcenia do zmiany stylu życia, celem akcji jest również skłanianie Polaków do dzielenia się żywnością z innymi, a Wielkanoc jest do tego doskonałą okazją. – Po świętach zwykle zostaje nam dużo jedzenia. Warto poczęstować sąsiada sałatką, czy bigosem, który nam został, a nadal nadaje się do zjedzenia. W ten sposób nie tylko oszczędzimy, ale również podtrzymamy dobre relacje ze znajomymi – przekonuje Blatnik.

Synowie Macieja Kuronia doradzają jak zrobić oszczędną jajecznicę

Na początku kwietnia ruszyła strona kampanii „Nie marnuj jedzenia. Wyrzuć do śmieci stare przyzwyczajenia”. Na niej możemy dowiedzieć się wiele na temat oszczędzania żywności. Poznamy też wiele prostych i smacznych przepisów na dania z niewykorzystanych produktów, np. jajecznicę ze szpinakiem, ryż z jabłkami czy kotleciki ziemniaczane. Przepisy stworzyli synowie Macieja Kuronia, którzy wspierają kampanię.

Na stronie znajdziemy też informacje, w jakich warunkach najlepiej przechowywać produkty żywnościowe, a także test, który pozwoli nam odpowiedzieć sobie na pytanie ile energii marnujemy w kuchni, a także kalkulator, dzięki któremu obliczymy ile składników jest nam potrzebnych do stworzenia idealnych posiłków.

Od pierwszego stycznia weszła w życie nowelizacja ustawy o podatku od towarów i usług. Oznacza to, że przedsiębiorcy, którzy przekazują żywność organizacjom pożytku publicznego nie muszą już odprowadzać podatku VAT od tych darowizn. – Dzięki zmianom w przepisach mamy nadzieję, że np. restauratorzy będą chętniej przekazywać produkty żywnościowe, a wyrzucane do tej pory jedzenie nie będzie się już marnować – mówi Blatnik. Zapłacił za dobre serce

Zanim przepisy weszły w życie, wielu chętnych do rozdawania jedzenia biednym, toczyło walkę z fiskusem. Bezinteresowność i dobre serce wiele kosztowało Waldemara Gronowskiego, który przez lata prowadził piekarnię w Legnicy. Pan Waldemar wpadł na pomysł rozdawania niesprzedanego chleba instytucjom charytatywnym. Szybko zainteresował się nim Urząd Kontroli Skarbowej, który w 2006 roku nakazał mu zapłacenie 45 tys. zł zaległego podatku VAT za przekazywaną darowiznę i blisko 200 tys. zł podatku dochodowego.

Choć mężczyzna zaskarżył decyzję urzędu do sądu administracyjnego, to przegrał. Sąd orzekł bowiem, że urzędnicy działali zgodnie z prawem. W obronie piekarza stanął wówczas Janusz Palikot, przewodniczący sejmowej komisji "Przyjazne Państwo". Poseł zapowiedział zbiórkę publiczną dla piekarza.

Kim są freeganie?

O tym, że wyrzucona żywność często nadaje się jeszcze do zjedzenia, a wykorzystywanie odpadków to nie tylko oszczędność i wynik ubóstwa, ale również styl życia, przekonują – coraz bardziej popularni w Europie Zachodniej i USA freeganie. Freeganizm (z ang. Freeganism, od słowa „free” – wolny) to ruch, który narodził się w połowie lat 90. w USA. Freeganie żyją według prostej zasady – szukają żywności, przedmiotów, ubrań w śmietnikach w pobliżu sklepów. Wbrew pozorom, nie są bezdomnymi grzebiącymi w śmieciach.

Dlaczego zatem to robią? To ich sposób na bunt przeciw niszczeniu środowiska Ziemi. Poprzez swój styl życia starają się bowiem minimalizować zużycie zasobów naturalnych.

Jak pisze w serwisie kobieta.wp.pl Agnieszka Kozak, Stowarzyszenie Freegan z Nowego Yorku organizuje krótkie kursy jak przetrwać w mieście nie kupując jedzenia, a odżywiając się prawie luksusowo. "Zbieramy się na tyłach delikatesów Dean&Deluca, które proponują „najlepsze produkty i luksusową atmosferę zakupów” (przez co zazwyczaj rozumieją puszczanie Mozarta przy kasie). Jest późny wieczór i instruktor objaśnia nam, jak wiele jedzenia marnuje się w USA. Ze względu na surowe przepisy większość jedzenia nie może nawet trafić do schronisk dla bezdomnych" – opowiada Kozak.

Doświadczeni freeganie dzielą się gumowymi rękawiczkami Instruktor zachęca do przyjęcia alterglobalistycznych zasad i porzucenia konsumpcjonistycznego stylu życia. "Za jego plecami otwierają się drzwi i ochroniarz wyrzuca wielkie czarne worki z „odpadkami dnia” - czytamy na stronie kobieta.wp.pl.

W Polsce ten ruch nie jest jeszcze znany. Więcej na ten temat inicjatyw związanych z freeganizmem można dowiedzieć się na stronie freegan.info.

A jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wypowiedz się!
Masz temat dla reportera Wirtualnej Polski? Napisz do nas: reporter@serwis.wp.pl

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (49)