Pomyśl, nim strzelisz!
Używanie materiałów pirotechnicznych poza 31 grudnia i 1 stycznia jest w Gdańsku i Sopocie zabronione. Im bliżej jednak ostatnich dni w roku, tym częściej słyszymy wybuchy.
Lekarze wątpliwości nie mają. Petardy bezpieczne nie będą nigdy. Oparzenia, uszkodzenia słuchu, utrata palców, rąk, a czasem całych kończyn - lista niebezpieczeństw, na które się narażamy, jest bardzo długa.
- W ubiegłym roku kilka osób na skutek nieprawidłowego obchodzenia się z petardami doznało obrażeń ciała. Kilkakrotnie musieli interweniować strażacy - mówi Jan Kościuk, rzecznik pomorskiej policji.
Czy w tym roku będzie podobnie? Jedną z osób, które chcą temu zapobiec, jest Kazimierz Koralewski, gdański radny. Niemal od początku grudnia rozsyła do mediów i instytucji informację o regulacjach w prawie lokalnym, dotyczących używania fajerwerków. - Wciąż zgłaszają się do mnie mieszkańcy Gdańska, którym petardy zwyczajnie przeszkadzają. Postanowiłem więc odszukać stosowną uchwałę i poinformować o jej istnieniu jak najwięcej osób. Może świadomość ograniczeń prawnych zmieni nieco sytuację.
- Zakłócanie spokoju jest wykroczeniem, za które możemy nakładać mandaty karne do 200 zł. W szczególnie drastycznych przypadkach będziemy kierować wnioski do sądu, który może zastosować środki karne nagany, karę grzywny do 1500 zł, a nawet karę aresztu do dwóch miesięcy - mówi Janusz Witek, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Gdyni. Dodaje też, iż rodzice, którzy patrzeć będą przez palce na ogniowe popisy swoich pociech, liczyć będą się musieli z koniecznością odbierania ich z komisariatu. Również sprzedaż materiałów pirotechnicznych nieletnim zagrożona jest karą maksymalną dwóch lat pozbawienia wolności.