Pomagać czy nie państwowym molochom?
Przed wejściem do UE firmy muszą się zrestrukturyzować i pomóc ma w tym ustawa o pomocy publicznej dla przedsiębiorstw o specjalnym znaczeniu dla rynku pracy - uważa prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Arkadiusz Krężel. Z kolei prezydent Konfederacji Prawodawców Prywatnych, Henryka Bochniarz, wyraziła nadzieję, że to już ostatni raz kiedy państwowe firmy-molochy restrukturyzują się za pieniądze podatników.
08.10.2002 08:23
Prezes Krężel podkreślił we wtorek w Sygnałach Dnia, że spośród 300 istniejących w Polsce firm zatrudniających ponad 1000 pracowników z rządowego programu skorzysta około 50-80. Podkreślił on, że na ustawę trzeba patrzeć łącznie z przygotowywanym prawem upadłościowym, które - jego zdaniem - tworzy okres ochronny, w którym mająca problemy firma może się ułożyć z wierzycielami.
W tym samym programie Henryka Bochniarz stwierdziła, że wszystko co wprowadza podziały na rynku nie służy mu i nie widzi ona powodu, by firmy duże miały mieć lepsze warunki niż te mniejsze. Prezydent Konferederacji Pracodawców Prywatnych przypomniała, że restrukturyzowanie firm to w Polsce problem chroniczny. Zauważyła, że firmy które znalazły się na liście podlegającej obecnie przygotowywanej ustawie o pomocy publicznej już wcześniej były oddłużane. Bochniarz jest przekonana, że wiele z firm znajdujących się dziś na liście, ujrzy na kolejnej za dwa lata.
Bochniarz zgodziła się, że taka ustawa jest potrzebna, ale - jak powiedziała - nie jest pewna czy ustawa w tej formie przyniesie zamierzony skutek i czy Agencja Rozwoju Przemysłu oprze się naciskom socjalno-politycznym i rzeczywiście będzie firmy restrukturyzować.
Z kolei prezes Agencji stwierdził, że to wszystko jedno czy państwo płaci za utrzymywanie miejsc pracy czy na zasiłki dla bezrobotnych. Krężel powiedział, że ustawa o pomocy publicznej jest mniejszym złem i zapewnił, że tym razem jeśli firmy nie poprawią swoich parametrów ekonomicznych to po prostu - jak się wyraził - padną. (mag)