Polskie służby są przygotowane do zwalczania ptasiej grypy
Polskie służby są przygotowane do zwalczania i przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się ptasiej grypy - powiedział wiceminister spraw wewnętrznych i administracji oraz szef Obrony Cywilnej Kraju Paweł Soloch. Zapewnił, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana.
06.03.2006 | aktual.: 06.03.2006 16:28
Dokonaliśmy formalnego przeglądu i służb, i procedur 16 lutego podczas spotkania zespołu kryzysowego MSWiA pod przewodnictwem premiera Ludwika Dorna (brał w nim udział także Główny Inspektor Sanitarny i Główny Lekarz Weterynarii). Wcześniej, m.in. w grudniu ubiegłego roku, na szczeblu centralnym zostały przeprowadzane ćwiczenia - powiedział Soloch.
Dodał, że przeanalizowano m.in. sytuację, w której mogłoby dojść do epidemii ptasiej grypy wśród drobiu, a także - jak zaznaczył - najmniej prawdopodobną, ale najbardziej niebezpieczną wersję - przeniesienie się wirusa na ludzi. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak daleko, jak szeroko ta ptasia grypa będzie sięgała i czy będzie zagrożeniem dla drobiu. Dlatego braliśmy pod uwagę różne wersje - wyjaśnił.
Jak dodał, sprawdzono m.in. oddziały chorób zakaźnych w całej Polsce, przeanalizowano, jakie są ich rezerwy i potrzeby. Rozdano też ponad milion ulotek informacyjnych.
Soloch zapewnił też, że służby biorące udział w zabezpieczaniu i przewożeniu martwych ptaków mają odpowiedni sprzęt. Kombinezony, maski, rękawice ochronne są na wyposażeniu zarówno powiatowych lekarzy weterynaryjnych, jak i straży pożarnej oraz wojska. Mamy tej odzieży tysiące sztuk i mamy też pieniądze przeznaczone na zakup kolejnych. Są również zapasy środków dezynfekujących do budowy mat - podkreślił wiceminister.
Jak dodał, jeśli będzie to konieczne (np. gdy epidemia wśród drobiu rozszerzy się), do akcji związanych ze zwalczaniem i usuwaniem skutków ptasiej grypy zostaną włączeni żołnierze z jednostek chemicznych.
Monitorowane są też na bieżąco polskie granice. Funkcjonariusze straży granicznej sprawdzają m.in., czy na wwożony do naszego kraju drób są odpowiednie pozwolenia.
Zgodnie z prawem i obowiązującymi procedurami (m.in. ustawą o chorobach zakaźnych i o zakażeniach; o ochronie zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt), stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii na terenie województwa lub jego części ogłasza i odwołuje wojewoda po konsultacji z Głównym Inspektorem Sanitarnym, a jeśli zagrożenie obejmuje większy obszar - minister zdrowia w porozumieniu z szefem MSWiA.
Przepisy umożliwiają, w zależności od sytuacji, wprowadzenie m.in. ograniczeń w ruchu, zakazów obrotu artykułami spożywczymi, organizowania imprez masowych, zamknięcie na pewien czas zakładów pracy czy szkół.
Powiatowy lekarz weterynarii może nakazać odosobnienie, obserwację a nawet zabicie zwierząt chorych lub podejrzanych o zakażenie chorobą. On też może polecić oczyszczenie i odkażenie miejsc czy zniszczenie żywności dla zwierząt, ściółki, nawozów, które mogłyby powodować rozszerzanie się epidemii.
Regulacje umożliwiają też nakazanie opuszczenia przez ludzi terenu, na którym odkryto przypadki zarażenia zwierząt.
To z czym mamy do tej pory do czynienia (wystąpienie ptasiej grypy w Toruniu, to są zjawiska lokalne, na poziomie powiatu, województwa. W takim przypadku działania koordynuje samorząd, nadzoruje wojewoda. Tak się dzieje w Toruniu. Nie ma potrzeby przerzucania tam dodatkowych sił z zewnątrz - podkreślił wiceminister.
Dodał, że dlatego nie zwołano Krajowego Centrum Koordynacji Kryzysowej - nie ma bowiem konieczności podejmowania "decyzji kluczowych" na szczeblu centralnym.