Polskie rwanie
Lubuskim stomatologom na pograniczu znów
przybyło niemieckich klientów. I będzie ich coraz więcej, bo po 1
maja niemieckie kasy chorych zwracają im pieniądze za leczenie
zębów w Polsce - pisze "Gazeta Lubuska".
21.05.2004 | aktual.: 21.05.2004 07:18
Niemcy od lat przyjeżdżają do Polski leczyć zęby, bo tutaj jest znacznie taniej. "Korona porcelanowa kosztuje u nas około 600 zł, w Niemczech - ponad 1000 euro"- daje przykład Barbara Matuszkiewicz Palczak, stomatolog z Gubina.
Niemcy cenią też wysoką jakość usług polskich dentystów i protetyków. Protezy są estetyczne i nie trzeba na nie tak długo czekać jak w Niemczech. Ale dlaczego nasi sąsiedzi od dwóch tygodni, zanim wyjdą z gabinetu proszą polskich lekarzy o rachunki?
Do polskich gabinetów przyjeżdżają przede wszystkim Niemcy mieszkający niedaleko granicy oraz Polacy, którzy osiedli tam na stałe. "Chociaż coraz więcej mamy klientów z głębi Niemiec, nawet spod holenderskiej granicy" - mówi stomatolog Dorota Mikołajczyk ze słubickiego Stomadentu.
"Przyjeżdżają do mnie mieszkańcy Berlina i Frankfurtu" - informuje Beata Piórkowska ze Słubic. "Raz nawet zdarzyło się, że pacjent przyjechał z daleka i od razu zarezerwował pokój w hotelu. Usunął kilka zębów, przenocował i na drugi dzień wrócił do siebie".
Dotąd jednak większość Niemców płaciło za wizytę w Polsce z własnej kieszeni, bo korzystali z tzw. usług ponadstandardowych, za które ich kasa nie zwracała pieniędzy. A co, jeśli chodziło o drobniejsze usługi - plombę, wyrwanie, które objęte jest w Niemczech ubezpieczeniem? "Wtedy konieczna była indywidualna zgoda kasy" - wyjaśnia Alexander Weigelt z Guben, który często korzysta z leczenia w Polsce. "Niektóre kasy, np. tzw. górnicza, chętnie na to przystaje. Inne, nie".
Od 1 maja w Niemczech zmieniły się przepisy. Teraz, jeśli Niemiec skorzysta z usług polskiego stomatologa, może wziąć od niego rachunek i po powrocie do domu jego kasa odda mu pieniądze za leczenie tak, jakby leczył się w Niemczech. Oczywiście, chodzi o usługi refundowane także w jego kraju. (PAP)