PolskaPolskie prawko dla niemieckich hulaków

Polskie prawko dla niemieckich hulaków

"Życie Warszawy" informuje, że coraz więcej Niemców, którzy po pijanemu utracili prawo jazdy, zdaje egzamin w Polsce. Na odzyskanie dokumentu u siebie mieliby małe szanse.

15.03.2006 | aktual.: 15.03.2006 06:45

Kierowca złapany w Niemczech z ponad 1,6 promila alkoholu we krwi, by starać się o odzyskanie utraconego prawa jazdy, musi przejść testy medyczne i psychologiczne. Wykażą one m.in., czy jest uzależniony od alkoholu.

Niemiecki minister transportu Wolfgang Tiefensee szacuje, że co roku na wyrobienie dokumentu w którymś z ościennych krajów decyduje się 2,8 tys. kierowców, przyłapanych na jeździe po pijanemu. Ilu trafia do Polski?

Nikt nie prowadzi zbiorczych statystyk - mówi Justyna Bracha z Ministerstwa Transportu i Budownictwa. Wiadomo jednak, że np. w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w leżącym nieopodal granicy Gorzowie Wielkopolskim każdego tygodnia do egzaminu przystępuje średnio ośmiu Niemców, a w Zgorzelcu w 2005 roku wydano Niemcom 40 praw jazdy.

Polskie prawa jazdy są honorowane u zachodnich sąsiadów. Jednak jeśli obywatel Niemiec chce przystąpić u nas do egzaminu, musi wykazać, że przez ostatnie pół roku był zameldowany w Polsce i okazać kartę pobytu - zastrzega Bracha.

W jaki sposób Niemcy radzą sobie z tymi wymogami? Po prostu meldujemy ich pod polskimi adresami - wyjaśnia Krzysztof Wos ze szczecińskiej Szkoły Jazdy Brawo, do której każdego roku zapisuje się kilkudziesięciu Niemców. A kiedy weszliśmy do UE, uzyskanie karty pobytu nie jest problemem - dodaje pracownica wydziału komunikacji zgorzeleckiego magistratu.

Obcokrajowiec zdający egzamin w Polsce musi też wypełnić specjalny druk. Znajdują się na nim m.in. pytania, czy nie posiada prawa jazdy i czy nie zostało mu odebrane wyrokiem sądu. Niemcy zawsze udzielają tu negatywnej odpowiedzi. A my nie mamy obowiązku sprawdzać, czy zgodnie z prawdą - mówi "Życiu Warszawy" dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Drogowego w Gorzowie Wlkp. Zbigniew Józefowski. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)