PolskaPolskie media bronią wolności słowa na Białorusi

Polskie media bronią wolności słowa na Białorusi

Okładki największych polskich dzienników wyglądają dziś podobnie - większość kolumn i zdjęć jest zamazanych na czarno. Można odczytać tylko nieliczne wiersze. To efekt akcji "Wolność słowa na Białorusi" zorganizowanej przez Amnesty International. Gazety chcą pokazać co zostałoby z ich pierwszych stron, gdyby ukazywały się na Białorusi.

Polskie media bronią wolności słowa na Białorusi
Źródło zdjęć: © GW

23.11.2005 | aktual.: 23.11.2005 11:55

Jak podaje "Gazeta Wyborcza" Amnesty International rozwiesiła w największych miastach Polski a także w Brukseli 30 tys. plakatów z wizerunkami pięciu polityków i dziennikarzy represjonowanych na Białorusi. Wszystkie plakaty są przymocowane do drzew szarą taśmą, która jednocześnie zakleja usta portretowanym osobom.

Bohaterowie plakatów to: Aleksander Wasiliew (jeden z przywódców Komitetu Strajkowego Przedsiębiorców Prywatnych), Mikoła Markiewicz (redaktor naczelny zlikwidowanego, niezależnego tygodnika "Pahonia"), Andżelika Borys (szefowa Związku Polaków na Białorusi nie uznawana przez władze białoruskie), Andrzej Pisalnik (rzecznik ZPB), Andrzej Poczobut (redaktor naczelny "Magazynu Polskiego").

Akcja ma unaocznić nie tylko Polakom ale również mieszkańcom całej Europy to, w jakiej dramatycznej sytuacji znajdują się ludzie żyjący na Białorusi. Polskie media protestują przeciw łamaniu praw człowieka i wojnie, którą wolnemu słowu wydał reżim Łukaszenki - pisze "Gazeta Wyborcza".

Prześladowania białoruskiej opozycji i niezależnych dziennikarzy zaczęły się w 1994 roku. Wtedy Aleksander Łukaszenko został prezydentem. Mimo początkowych zapewnień o tym, że białoruskie media będą wolne, już w drugim miesiącu sprawowania urzędu Łukaszenko podporządkował sobie Białoruski Dom Prasy. Wkrótce potem zostały zamknięte państwowe gazety m.in. "Sowiecka Biełorusja", "Zwiazda", i "Respublika". Powodem było to, że gazety chciały opublikować raport oskarżający otoczenie Łukaszenki o korupcję sporządzony przez szefa komisji antykorupcyjnej białoruskiego parlamentu.

Z czasem przyszły kolejne represje - niepokorni wobec władzy dziennikarze trafiali do więzień i na roboty przymusowe. Nie ma na Białorusi niezależnego kanału telewizyjnego, ani radiowego. Coraz częstsze są kary za "obrazę prezydenta" - skazani dziennikarze otrzymują nawet kilkuletnie wyroki. Wśród nich są dziennikarze "Pahonii" Mikoła Markiewicz i Paweł Mażejka oraz wydawca pisma "Raboczy" Wiktar Iwaszkiewicz. Karami dla niezależnych gazet były również represje finansowe. W tym m.in.: "opłaty za druk i kolportaż kilkakrotnie wyższe niż dla państwowych, zakaz prenumeraty pism opozycyjnych przez urzędy" - podaje "Gazeta Wyborcza"

Wolność słowa łamana jest także podczas manifestacji opozycyjnych, z reguły siłą tłumionych przez milicję. W ubiegłym roku opozycyjni działacze, organizatorzy jednego z wieców, Paweł Siewiaryniec i Mikoła Statkiewicz, otrzymali kary trzech lat przymusowej pracy na zesłaniu.

Prześladowane są także organizacje pozarządowe - tylko w pierwszej połowie tego roku zamknięto ich blisko 40. Represje dotknęły m.in. Związek Polaków na Białorusi.

Działacze ZPB poddawani są stałym przesłuchaniom i aresztowaniom, mają też problemy z wyjazdem do Polski. Władze w Mińsku w sierpniu zmieniły demokratycznie wybrane kierownictwo Związku. Jego przedstawiciele - Andżelika Borys, Tadusz Pisalnik czy Andrzej Poczobut - wciąż są prześladowani.

Dzięki pełnej kontroli władz nad mediami, zmarginalizowana jest rola białoruskiej opozycji. Informacja o jej istnieniu i działalności w praktyce nie dociera do większości społeczeństwa białoruskiego. W październiku opozycji udało się wybrać wspólnego kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Aleksander Milinkiewicz będzie walczył o prezydenturę z Aleksandrem Łukaszenką, który przed rokiem, w referendum, zapewnił sobie możliwość ubiegania się o trzecią kadencję.

Najważniejsze ugrupowania opozycyjne to: Białoruski Front Narodowy, Zjednoczona Partia Obywatelska, Związek Komunistów Białorusi oraz Białoruska Socjaldemokratyczna Partia Hromada. (neska)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)