Polskie firmy chcą inwestować w Iraku


Nasi przedsiębiorcy nadal są zainteresowani współpracą z Irakijczykami. Trzymają rękę na pulsie i czekają na odpowiedni moment, by móc wejść na rynek. Na razie jednak brak bezpieczeństwa jest największą barierą dla polskich inwestycji - pisze dziennik "Życie".

15.09.2004 06:58

" W tej chwili prowadzenie interesów w Iraku uważam za niemożliwe ze względu na zbyt duże ryzyko. Podjęcie przez naszą firmę działań zależy głównie od warunków, jakie będą na miejscu. Z drugiej strony zbieramy informacje o tym rynku, bo chcemy wiedzieć, co się tam dzieje, by być gotowym w odpowiednim czasie - wyjaśniał przedstawiciel jednej z firm budowlanych, który brał udział w szkoleniu "Contracting in Iraq" organizowanym przez Krajową Izbę Gospodarczą. Na razie jest to dla nas dość zamknięty rynek ze względu na ogromne ryzyko, jednak staramy się zdobyć kontrakt na zaopatrzenie w żywność amerykańskiej armii - mówi z kolei pracownik warszawskiego Serwaru, firmy, która specjalizuje się w produkcji sera topionego. Jak opisuje przedstawiciel Serwaru, w Kuwejcie znajduje się centrum zaopatrzenia amerykańskich żołnierzy, którzy są wprost rozpieszczani przez armię.

Amerykanie mają po kilkanaście rodzajów sera. Mają większy wybór niż w niejednym hotelu, więc możliwości współpracy są przeogromne. Obecnie to przede wszystkim Duńczycy dostarczają produkty mleczarskie, ale nasze artykuły nie odstają jakością, a ta jest dla Amerykanów najważniejsza - dodaje polski serowar. Jego zdaniem współpraca z armią USA ma ważną zaletę - punktualnie regulują płatności.

Jak wynika z szacunków krajowe firmy zawarły dotychczas w Iraku kontrakty o wartości około 70 milionów dolarów - pisze dziennik "Życie".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)