Polskie fałszywki zalewają Holandię
Polacy wymieniają podrobione prawa jazdy na
oryginalne dokumenty unijne. Pierwsi odkryli to Holendrzy, którzy
od początku roku trafili na ponad 50 falsyfikatów - informuje
"Życie Warszawy".
02.05.2005 | aktual.: 02.05.2005 14:26
"Tylko do pierwszego marca Królewska Służba Ruchu Drogowego odnotowuje coraz więcej przypadków sfałszowanych polskich praw jazdy" - pismo takiej treści wysłała minister transportu Królestwa Niderlandów Karla Peijs do holenderskiego parlamentu.
Holandia, znana z łagodnego podejścia do wymogów biurokratycznych, jest dla naszych oszustów poligonem doświadczalnym. Początkowo Polacy zadowalali się tylko jeżdżeniem po Niderlandach na sfałszowanych dokumentach. Wejście do Unii dało możliwość łatwiejszego niż w kraju zalegalizowania podróbek - zaznacza "ŻW".
- Rzeczywiście, nasi rodacy wymieniają sfałszowane dokumenty na legalne holenderskie. Zaczyna o tym pisać prasa, a minister transportu musiała odpowiadać na pismo parlamentu - wyjaśnia Małgorzata Zdzieniecka, attache prasowy Polskiej Ambasady w Hadze.
Oszustom pomogła sama Unia. Zgodnie z przepisami, każdy Polak mieszkający w innym kraju członkowskim może wymienić prawo jazdy na nowy wspólnotowy dokument. Wystarczy zgłosić się do urzędu.
Dlatego Polacy załatwiają sobie dokumenty o fikcyjnym osiedleniu i natychmiast zgłaszają się po prawo jazdy. - Tak naprawdę w większości państw Unii nikt w urzędzie nie potrafi rozróżnić oryginalnego polskiego dokumentu od fałszywego - mówi policjant z Interpolu.
Nasze Ministerstwo Infrastruktury jest zaskoczone nową plagą. - Zgodnie z międzynarodowymi przepisami, holenderskie urzędy, wymieniając polskie prawo jazdy, przesyłają kserokopię takiego dokumentu do Polski. Nasze urzędy sprawdzają, czy nazwisko i numer dokumentu firgurują w bazach danych. Jednak zagraniczne urzędy nie zawsze muszą dokonywać takiej weryfikacji - mówi Joanna Bracha z Ministerstwa Infrastruktury. (PAP)