Polskie borowanie w Szwecji
Kolejki do polskich dentystów nie mają
końca, telefony się urywają, a pacjenci przyjeżdżają z całego
kraju. Gdzie? - w Szwecji, informuje "Nowy Dzień".
Wszystko za sprawą "polskiej" kliniki w Sztokholmie, w której pracują nasi stomatolodzy. City Dental otworzył niedawno biznesmen Mattias Santesson. Początkowo przyjął dziewięciu dentystów z Polski, ale teraz na gwałt szuka kolejnych pięciu. Dlaczego? Bo leczyć zęby można tu o połowę taniej niż gdzie indziej w Szwecji. Poza tym lekarze przyjmują pacjentów także wieczorami i w weekendy, czego nie robią ich szwedzcy koledzy. Dziennie do City Dental przychodzi ok. 125 pacjentów, chętnych wciąż przybywa, więc wizyty trzeba zamawiać z dużym wyprzedzeniem.
Otwarcie kliniki z polskimi dentystami w sercu Sztokholmu wywołało ogromną burzę w prasie i telewizji. Nawet szwedzka minister zdrowia Ylva Johansson ciepło wypowiedziała się o klinice. Do tej pory Szwedom, którzy nie chcieli wydawać fortuny na borowanie dziur w zębach, pozostawało korzystać z dentystycznych wycieczek np. do Krakowa. Biura podróży oferujące takie wyjazdy świetnie prosperują.
Mattias Santensson zaciera ręce i planuje otwarcie następnych "polskich" klinik w Goeteborgu i Malmoe. Zarówno nasi lekarze, jak i ich pacjenci są zadowoleni, tylko szwedzkie związki zawodowe kręcą nosem na niebezpieczną konkurencję, pisze "Nowy Dzień".