Polski wywiad śledził Ałganowa
W lipcu 2003 r. w Wiedniu spotkały się
dwie operacje polskiego wywiadu - jedna dotycząca lobbysty Marka
Dochnala, druga rosyjskiego szpiega-dyplomaty Władimira Ałganowa.
Polski wywiad od półtora roku prowadził obserwację Ałganowa i
wiedział o tym, że ma się on spotkać z najbogatszym Polakiem Janem
Kulczykiem. Kiedy Jan Kulczyk 25 lipca 2003 r. powiedział
ówczesnemu premierowi Leszkowi Millerowi o tym, że spotkał się w
Wiedniu z Ałganowem, szczegóły tego spotkania miała już Agencja
Wywiadu - pisze "Gazeta Wyborcza".
20.10.2004 | aktual.: 20.10.2004 06:57
Według informacji "Gazety Wyborczej" Ałganow był obiektem wzmożonego zainteresowania polskiego wywiadu, odkąd na początku 2002 r. został członkiem rady nadzorczej spółki Inter RAO-JES zajmującej się w rosyjskim monopolu energetycznym kontraktami na dostawy energii elektrycznej z Rosji do Europy Zachodniej. Jako dawny pułkownik KGB był w spółce reprezentantem prezydenta Putina, który obsadzał zaufanymi ludźmi firmy paliwowe - podaje dziennik. Jednak nie tylko ponura rola, jaką Ałganow odegrał w historii Polski, kazała AW badać jego aktywność w branży energetycznej i kontakty z polskim biznesem. Równolegle Ałganow pojawił się w śledztwie prowadzonym przeciwko aresztowanemu niedawno lobbyście Markowi Dochnalowi - podaje dziennik.
Dochnal szukał klientów w krajach byłego ZSRR. Spotykał się z osobami zasiadającymi we władzach państwowych spółek i opowiadał, że ma najlepsze dojścia do polskiego rządu i jego reprezentantów w takich firmach jak np. Orlen. Tak trafił na Ałganowa, którego również przekonywał o tym, że jest najlepszym pośrednikiem do tego, by korumpować polskich polityków i urzędników - mówi gazecie osoba z kręgu kierownictwa AW.
Według tej relacji Dochnalowi udało się zaprosić na swoje huczne urodziny odprawiane w Szwajcarii Ałganowa i prezesa koncernu Łukoil Wagita Alegpierowa - pisze "Gazeta Wyborcza". Już samo przyjęcie zaproszenia przez takie osoby było dla Dochnala bardzo ważne. Mógł się tym potem posługiwać przy rozmowach z rosyjskimi i ukraińskimi biznesmenami, mógł pokazywać zdjęcia z imprezy jako dowody swojej potęgi - tłumaczy ten sam rozmówca dziennika. (PAP)