"Polski rząd nie ma strategii rozwiązania bieżących problemów"
Brytyjska gazeta "Financial Times" obszernie opisuje kryzys na polskiej granicy wschodniej. Dziennik pisze, że akcja celników to tylko najnowsze z serii żądań płacowych w sektorze publicznym.
30.01.2008 | aktual.: 30.01.2008 12:39
Warszawski korespondent "Financial Timesa", Jan Cieński twierdzi, że zarówno żądania celników, jak i reakcja rządu Donalda Tuska są symptomatyczne. Jan Cieński przypomina, że protesty i strajki na tle płacowym objęły już lekarzy, pielęgniarki, kolejarzy, sędziów, nauczycieli i górników. "Ten rząd nie zdawał sobie sprawy, ile w społeczeństwie nagromadziło się ukrytych napięć i teraz nie ma strategii, jak sobie z nimi radzić" - powiedziała "Financial Timesowi" szefowa Instytutu Spraw Publicznych, Lena Kolarska-Bobińska.
Korespondent dziennika pisze, że pracownicy sektora publicznego trzymają za słowo premiera Donalda Tuska, który przed wyborami obiecywał, iż w polskim cudzie gospodarczym znajdzie się miejsce na radykalny wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym. Teraz najwyraźniej pracownicy tego sektora chcą podobnych podwyżek, jakie otrzymali w zeszłym roku zatrudnieni w sektorze prywatnym i są gotowi o to walczyć. Te konflikty przyczyniły się do spadku popularności gabinetu Tuska. Jak stwierdziła Lena Kolarska-Bobińska: "Ten rząd obiecywał spokój i stabilizację, a tymczasem mamy ciągłe konflikty społeczne i starcia z prezydentem, co pogłębia ogólne wrażenie konfliktu chaosu".
Artykuł zwraca też uwagę na niesnaski między rządem a Kościołem na tle debaty o nauczaniu religii w szkołach i planów finansowania przez państwo sztucznego zapłodnienia. "Donald Tusk ma szczęście, że opozycja - i z lewej, i z prawej - więcej czasu poświęca wewnętrznym sporom, niż atakom na niego" - kończy korespondent "Financial Timesa".