Polski rynek turystyczny
Pierwszy sezon wakacyjny po wejściu Polski do Unii dla turystyki okazał się przełomowy. Nasz rynek zaczął upodabniać się do modelu z krajów rozwiniętych, gdzie działa niewiele biur podróży. Zniknęła z niego prawie co piąta firma - czytamy w "Rzeczpospolitej".
04.09.2004 08:00
Największym sukcesem tegorocznego sezonu był - według dziennika - fakt, że nie upadło żadne duże biuro. Do początku września zezwolenie na prowadzenie działalności turystycznej utraciło 731 firm, przede wszystkim ze względu na brak stosownych zabezpieczeń chroniących interesy klientów. Chodzi o posiadanie polisy ubezpieczeniowej albo gwarancji bankowej. Podwyżka cen polis najbardziej dotknęła małe, często kilkuosobowe biura turystyczne.
W krajach bardziej rozwiniętych niż Polska większość firm turystycznych to agenci. Organizacją masowych wyjazdów w tych państwach zajmuje się kilka dużych biur podróży, a mniejsze firmy specjalizują się w działalności niszowej, która nie jest atrakcyjne dla dużych przedsiębiorstw. Powoli również polski rynek upodabnia się do tego modelu - pisze "Rzeczpospolita".
Upodabniają się do niego również zwyczaje polskich turystów. Więcej osób zaczęło latać samolotami. W pierwszym półroczu ich liczba wzrosła o 20 procent w porównaniu do pierwszego półrocza ubiegłego roku. Polacy mogą pozwolić sobie na przeloty nie tylko za granicę, ponieważ na naszym rynku pojawili się tani przewoźnicy, a tradycyjne linie lotnicze obniżyły ceny połączeń. Zdaniem ekspertów, spowodowało to, że problemy mają przewoźnicy autokarowi. Tanie linie lotnicze to ich najwięksi konkurenci. (IAR)