"Polski raport opóźniony z powodu usterki TU‑154"
Prace nad raportem końcowym dotyczącym katastrofy smoleńskiej mogą przedłużyć się o około sześć tygodni - poinformował szef MSWiA Jerzy Miller. Powodem opóźnienia jest usterka w tupolewie, na którym miał być przeprowadzony konieczny eksperyment.
09.02.2011 | aktual.: 09.02.2011 11:18
Chodzi o drugi z tupolewów przeznaczonych do przewozu najważniejszych osób w państwie, pozostały po katastrofie w Smoleńsku. Jesienią ubiegłego roku samolot ten wrócił do kraju po remoncie w Rosji.
"Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w obecnej chwili nie może przeprowadzić lotu próbnego na samolocie Tu-154M o numerze 102 z powodu usterki jednego z urządzeń, którego sprawność jest niezbędna do przeprowadzenia tego eksperymentu" - poinformował w komunikacie Miller, który pełni funkcję szefa tej komisji.
Jak dodał, "wykonanie takiego lotu jest bardzo ważne dla ustalenia przyczyn katastrofy samolotu Tu-154M o numerze 101".
Według pierwotnych zapowiedzi, raport polskiej komisji badającej katastrofę miał być gotowy jeszcze w lutym. - Komisja pracuje i jest to praca tak intensywna, jak tylko jest to możliwe. Staramy się jak najszybciej wszystkie dokumenty uporządkować i sformułować ostateczny raport - mówił w sobotę Miller dziennikarzom.
W drugiej połowie stycznia PAP informowała, że trwają przygotowania do eksperymentu na drugim Tu-154. Miałby być to lot próbny, bez odwzorowywania warunków atmosferycznych, które panowały 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Lot Tu-154M 102 miałby wykazać m.in., czy załoga Tu-154M 101 miała wystarczająco dużo czasu na przerwanie procedury zniżania i bezpieczne poderwanie samolotu (odejście na drugi krąg bądź na lotnisko zapasowe). Jak już wcześniej mówił wiceszef polskiej komisji płk Mirosław Grochowski, w jego ocenie, biorąc pod uwagę moment, w którym padła komenda dowódcy załogi "odchodzimy", było to możliwe.
- Jest to bardzo istotne, ponieważ po wykonaniu tego lotu oraz po przeprowadzeniu analizy z materiałów, które w ten sposób uzyskamy i w oparciu o to, co już mamy, będziemy mogli w bardzo dużym przybliżeniu określić, co mogło wpłynąć na to, że po komendzie +odchodzimy+ lot skończył się tragicznie - mówił w styczniu PAP Grochowski.
Eksperyment ma być też istotny dla biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Adama Sehna w Krakowie, którzy pracują nad opinią fonoskopijną dla polskiej prokuratury. Może on pomóc biegłym zidentyfikować i rozpoznać niektóre z dźwięków nagranych na czarnej skrzynce.
Wcześniej Miller mówił, że nie można wykluczyć, że nawet jeśli raport powstanie będzie on później uzupełniany. Minister przywołał przykład USA, gdzie badanie przyczyn wypadku lotniczego nie kończy się w zasadzie nigdy, raport jest sporządzany, ale jeśli można zrobić coś później wraca się do badania wypadku i uzupełnia raport. - Myślę, że również w tym przypadku nie należy wykluczać takiej procedury - powiedział szef MSWiA.
Pierwszą osobą, która otrzyma polski raport w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej będzie premier Donald Tusk i to on zdecyduje, czy go upublicznić - powiedział szef MSWiA Jerzy Miller.