Polski preparat zastąpi morfinę?
Już niedługo badania polskiej substancji, która w przyszłości może zastąpić morfinę w leczeniu bólu, wejdą w fazę badań na ludziach.
09.03.2007 16:20
Bifalinę - substancję przeciwbólową, polscy naukowcy zsyntetyzowali już 20 lat temu. Jednak dopiero niedawno uzyskali fundusze na badania skuteczności tego środka jako potencjalnego leku przeciwbólowego u ludzi.
Jak tłumaczył przewodniczący Wydziału Nauk Medycznych PAN prof. Wojciech Kostowski, pod względem budowy bifalina jest bardzo bliska enkefalinom. Są to naturalne opioidy, które występują w organizmie człowieka i regulują poziom bodźców bólowych, jakie docierają do mózgu.
Cechy i właściwości pozwalają liczyć na to, że bifalina będzie mogła być stosowana jako lek - zapowiedział jeden z autorów preparatu, prof. Andrzej Lipkowski z PAN. W dotychczasowych badaniach na zwierzętach wykazano, że działa ona bardzo silnie (a zatem wystarczą małe jej dawki - PAP) i nie zaobserwowano nietolerancji na ten związek. Nie dawała też efektów ubocznych takich, jak morfina - tłumaczył prof. Lipkowski. Morfina uzależnia, a po jakimś czasie podawania maleje na nią tolerancja i trzeba zwiększać dawki środka.
W trakcie badań na zwierzętach okazało się, że bifalina jest "wyjątkowo bezpieczna" - poinformował prof. Lipkowski. 10-krotne przekroczenie dozwolonej dawki morfiny u zwierząt powoduje ich śmierć. Tymczasem efektu takiego nie ma nawet przy 1000-krotnym przekroczeniu dawki bifaliny.
Bifalina przeszła trwające 15 lat badania farmakologiczne. Teraz naukowcy będą sprawdzać, czy preparat ten uzależnia, i w jakich dawkach działa na ludzi. Od ich wielkości zależy opłacalność stosowania bifaliny, sporo droższej od morfiny - tłumaczył dyrektor Instytutu Farmaceutycznego doc. dr hab. Wiesław Szelejewski. Naukowcy spodziewają się jednak, że wystarczy niewielka dawka.
Trzeba też ustalić, w jaki sposób można preparat ludziom podawać - czy dożylnie, czy np. do rdzenia kręgowego, jaką drogą dociera do mózgu i jakie może mieć przyszłe zastosowania - wyliczał prof. Kostowski.
Wszystko to okaże się w najbliższych latach. Za około trzy lata zakończy się I faza badań przedklinicznych, w której działanie preparatu będzie sprawdzane na zdrowych ochotnikach. Kolejna, II faza badań klinicznych powinna objąć około stu chorych - zapowiedzieli naukowcy.
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w aptekach lek pojawi się nie wcześniej niż za pięć lat - ocenił Szelejewski.