"Polski potop" na Costa Brava
Kiedy kucharz z hotelu Athene w Lloret de Mar pyta, jaka grupa przyjeżdża na turnus i słyszy odpowiedź, że gośćmi będą Polacy, stwierdza: "Aha, ci, co dużo jedzą".
Hiszpanie chcą Polaków!
- Biorąc pod uwagę kryzys w krajach zachodnich, Polska z hiszpańskiej perspektywy, wydaje się być jednym z najbardziej stabilnych krajów w Unii - wyjaśnia Eva Farre, właścicielka kilku hoteli w Lloret de Mar.
Departamenty i komisje zajmujące się turystyką w hiszpańskich prowincjach, od początku roku organizowały imprezy mające na celu przyciągnięcie polskich turystów do Hiszpanii. Droga i luksusowa Costa Blanca (Białe Wybrzeże) oprócz słońca, plaży i standardowych rozrywek, w rozsądnych cenach zaoferowała Polakom pola golfowe, wypoczynek rodzinny, spotkania z kulturą i gastronomią śródziemnomorską.
Akcja odniosła widoczny sukces i w tym roku po raz pierwszy wymienia się Polaków na liście najliczniejszych turystów na Półwyspie Iberyjskim, zaraz obok tradycyjnie przyjeżdżających tu od lat Francuzów, Brytyjczyków, Niemców, Holendrów oraz samych Hiszpanów. Costa Brava, a także Costa Blanca i Costa del Sol - najpiękniejsze części wybrzeża Morza Śródziemnego przeżywają w tym sezonie prawdziwy "polski potop".
Polski "potop turystyczny"
Eva uważa, że tegoroczny sezon na hiszpańskim wybrzeżu Costa Brava będzie z pewnością polskim sezonem. Już w ubiegłym roku można było zaobserwować wzrost zamówień ze strony polskich agencji podróży.
Pomimo tego, właścicielka hotelu Athene, zaniepokojona doniesieniami o rosnącym kryzysie w środkowej części Europy, obawiała się, że w tym roku większość agencji nie złoży zamówień. Okazało się jednak, że zapotrzebowanie przeszło wszelkie oczekiwania i w czerwcu musiała odmówić kilku biurom podróży.
Kulturalni i głodni
Eva uważa, że Polacy są jednym z najbardziej kulturalnych narodów. Takie są jej osobiste doświadczenia. Zaraz jednak dodaje ze śmiechem, że w tym roku można zauważyć wśród nich większe rozluźnienie obyczajów. Być może zaczynają lepiej i swobodniej się bawić albo też coraz bardziej zbliżają się do europejskich standardów kłopotliwego turysty.
- W czasach, kiedy przyjeżdżało mniej Polaków, wręcz przepadaliśmy za nimi, bo nie sprawiali żadnych kłopotów. Na tle Niemców, Włochów czy Anglików wypadali wręcz idealnie. Teraz to się troszeczkę zmienia - mówi właścicielka nadmorskich hoteli.
Od strony kuchni widać, że Polakom dopisuje apetyt. Kiedy przyjeżdżają polskie grupy, wiadomo, że potrzebna będzie podwójna ilość zupy. Według tutejszej opinii wynikającej z doświadczeń, Polacy są niesamowitymi "zupiarzami". Lubią też wino podawane do posiłków i chwalą tutejszą kuchnię, z czego Eva jest bardzo zadowolona. Ważną osobą wśród personelu hotelowego jest pracująca u niej trzeci sezon Polka - recepcjonistka Helena. Szczególnie w tym roku, w czasie najazdu polskich turystów, Eva zdała sobie sprawę, jak niezbędna jest jej obecność. Turyści - rodacy pytają o nią od rana i choć mogą uzyskać potrzebne informacje w języku angielskim od innych pracowników, największe zaufanie mają do Heleny.
Ulubiona Costa Brava
W hotelu Evy nastawionym na turystów grupowych, Polacy stanowili w czerwcu aż 40% wszystkich narodowości. Za nimi uplasowali się Czesi - 20%, potem Rosjanie i Ukraińcy - po 11 %. Z krajów zachodnich najwięcej było Francuzów, którzy stanowili tylko 2,9% wszystkich turystów. W drugim hotelu, nastawionym w większej mierze na turystów indywidualnych, Polacy stanowili 17%, zaraz za Niemcami, których było najwięcej, bo 21%
Już same te liczby pokazują skalę polskiej turystyki na Costa Brava. Można tylko dodać, iż w czerwcu tego roku na ulicy w Lloret de Mar, na skutek powszechnie rozbrzmiewającej polskiej mowy, można było poczuć się, jak w polskiej miejscowości ze śródziemnomorską scenografią.
Średnie hotele i all inclusive
Polacy wybierają hotele o średnim standardzie, przystępnych cenach, położone blisko morza, a na termin przyjazdu - najczęściej czerwiec i wrzesień, choć hotel pani Evy ma w tym roku wielu gości z Polski również w lipcu.
Polacy ograniczają się raczej do hotelowej oferty, wliczonej w opłatę za pobyt i do atrakcji turystycznych organizowanych przez obsługującą ich agencję.
Eva Farre uważa, że to rozsądni turyści, gdyż wykorzystują wszystkie możliwości, jakie daje im opłacony pobyt w hotelu. Ma trochę polskich rezerwacji również na sierpień, czas, gdy ceny są wyższe średnio o 50 % w stosunku do tych w "niższym sezonie", choć wszystko włącznie ze standardem i pogodą jest takie same, a tylko większy tłok.
Polacy i Niemcy wypoczywają najdłużej
Długość europejskich letnich wyjazdów do Hiszpanii wyniesie w tym roku średnio 10 dni. Spośród wszystkich narodowości tylko Polacy i Niemcy wydłużyli wakacyjne eskapady do 13 dni, a Holendrzy do 11.
Reszta mieszkańców Europy przeznaczyła w tym roku mniejszą liczbę dni na wakacje i tak Szwedzi i Anglicy ograniczą się zaledwie do 8 dni, a Portugalczycy i Hiszpanie zaplanowali 9 dni wypoczynku na hiszpańskiej ziemi.
Z Lloret de Mar dla polonia.wp.pl