PolskaPolski obóz pracy w Elblągu

Polski obóz pracy w Elblągu

Na karę roku więzienia w zawieszeniu na trzy
lata skazał Sąd Rejonowy w Elblągu właściciela nielegalnej
fabryki wytwarzającej obudowy do elektrowni wiatrowych. Waldemar
O., który zatrudniał "na czarno" 50 pracowników, był oskarżony o
uporczywe naruszanie praw pracowniczych. Według inspekcji pracy, która skierowała sprawę do prokuratury,
fabryka przypominała obóz pracy. Wyrok nie jest prawomocny.

06.12.2006 | aktual.: 06.12.2006 11:08

Sąd wymierzył mu także karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych. Uniewinnił natomiast współwłaścicielkę fabryki Małgorzatę O. od zarzutu niewypłacania pensji pracownikom i zatrudniania ich bez umów o pracę. Sąd ukarał kobietę 200-złotową grzywną za utrudnianie kontroli inspektorom pracy.

Według inspekcji pracy, która skierowała sprawę do prokuratury, fabryka przypominała obóz pracy. Pracownicy pracowali przez 6-7 dni w tygodniu od 15 do 20 godzin dziennie, a wypłacano im najniższe wynagrodzenie. Najpierw pracownicy otrzymywali wypłaty terminowo, potem z opóźnieniem, a za jeden miesiąc w ogóle.

Zatrudnieni nie dostawali od pracodawców ubrań roboczych i obuwia, chociaż po kilku dniach zwykłe buty nadawały się do wyrzucenia, bo "paliła" je żywica używana w produkcji. Pracując w szkodliwych chemicznych oparach nie mieli też masek chroniących drogi oddechowe.

Nabór do fabryki odbywał się "pocztą pantoflową". Chętni najpierw pracowali na próbę bez wynagrodzenia. Po tygodniu albo dwóch właściciele oceniali, czy osoba nadaje się do pracy.

Inspektor pracy w Elblągu Eugeniusz Dąbrowski poinformował, że ponownie złożył doniesienie do prokuratury na właścicieli fabryki, którzy nie chcą wydać byłym pracownikom świadectw pracy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)