Polski krem podbija Europę
Nasze kosmetyki wdzierają się na rynki
zagraniczne. Anglicy w swoich drogeriach na potęgę kupują kremy do
twarzy od Ireny Eris, Hiszpanie - balsamy do opalania z łódzkiej
Kolastyny, a alergicy z Niemiec - preparaty do pielęgnacji ciała
firmy Oceanic - donosi "Gazeta Wyborcza".
07.02.2005 | aktual.: 07.02.2005 07:07
Tak silna pozycja rodzimych producentów to ewenement w całej Unii. Jej powody są dwa. Po pierwsze, konsumenci nie porzucili polskich kosmetyków po wkroczeniu zagranicznej konkurencji. Nie mieli powodu - nie zawodziły ich w końcu przez długie lata PRL.
Po drugie, polskim firmom udało się utrzymać na trudnym rynku, bo znaleźli lukę - oferują produkt tani, którego jakość systematycznie się poprawia - analizuje "Gazeta Wyborcza".
Potentat na krajowym rynku płatków kosmetycznych firma Harper Hygienics (produkuje pod marką Cleanic) wybuduje fabrykę pod Moskwą. Decyzja o ekspansji na wschód zapadła kilka tygodni temu. Budowa zacznie się już za trzy miesiące, zakończy w styczniu przyszłego roku. Sieci hipermarketów w rodzaju Auchan, Metro czy Carrefour otworzą w najbliższym czasie w Rosji po kilkanaście, kilkadziesiąt nowych punktów. Chcemy do nich wejść przed konkurencją - tłumaczy dziennikowi wiceprezes spółki Robert Wójcik.
Krajowa czołówka firm kosmetycznych na potęgę eksportuje i inwestuje za granicą. Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris przez ostatnie 12 miesięcy odnotowało wzrost eksportu o ponad 40% Firma weszła ze swoimi produktami na pięć nowych rynków - do Wielkiej Brytanii, Czech, Słowacji, na Węgry i Ukrainę. Najbardziej spektakularny był pierwszy kontrakt. Eris podpisała porozumienie z największą angielską siecią drogeryjną Boots. Produkty polskiej spółki (z serii Lirene Dermoprogram Pielęgnacja Ciała) można kupić w blisko 200 brytyjskich sklepach - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)