Polski kierowca uniewinniony od zarzutu spowodowania śmierci
Sąd koronny w Manchesterze uniewinnił polskiego kierowcę autobusu komunikacji miejskiej Krzysztofa O. od zarzutu spowodowania śmierci 27-letniego Martina Pillinga w wyniku
nieostrożnej jazdy - donosi poniedziałkowy serwis internetowy "Mail on Line".
07.07.2008 | aktual.: 08.07.2008 08:41
Pilling zginął w listopadzie 2006 roku w Manchesterze w rezultacie upadku z platformy podnośnika, w który uderzył kierowany przez Polaka autobus. W następstwie wypadku komisja dochodzeniowa unieruchomiła całą flotę autobusów firmy UK North and GM Buses Enterprises Ltd. w celu dokonania kontroli technicznej. Na skutek tego firma ogłosiła upadłość.
W czasie rozprawy wyszło na jaw, że mający polską kartę kierowcy Krzysztof O. pracował bez dnia wolnego przez 19 dni, czyli o 6 dni dłużej niż wynosi maksymalny dopuszczalny prawem limit. Ponadto nie był należycie przeszkolony w obsłudze piętrowego autobusu, a wynik badań wzroku, którym się poddał, nie był jednoznaczny.
Ustalono też, że z powodu wad technicznych pojazdu Polak miał ograniczoną widoczność, gdy patrzył pod słońce.
Z tych względów prokurator odstąpił od zarzutów wobec niego, uznając, że nie ma realnych szans na to, by został skazany, a na ławie oskarżonych zasiedli jego szefowie.
Szefowie firmy UK North and GM Buses Enterprises Ltd., Vincenzo Casale i David Ellis, otrzymali kary po 15 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd uznał, że ponoszą moralną odpowiedzialność za śmierć Pillinga i są winni składania fałszywych zeznań przed komisją dochodzeniową, powołaną do ustalenia przyczyn jego śmierci.
Rozkład dyżurów, jaki Casale i Ellis zaprezentowali komisji dochodzeniowej, był sfałszowany. Na rozprawie ustalono, że ich firma zatrudniała ok. 100 Polaków, dzięki czemu w 2005 roku rozszerzyła swą działalność.
Niektórzy z zatrudnionych słabo mówili po angielsku i nie mieli doświadczenia w prowadzeniu piętrowych autobusów. Jeden z kierowców przepracował 31 kolejnych dni bez żadnego dnia wolnego.