Polski jacht dryfował na Morzu Norweskim w okolicach Wysp Owczych
Dziesięcioro członków załogi jachtu "Rzeszowiak", który dryfował 75 mil morskich od wybrzeży Wysp Owczych jest już bezpieczna na łodzi ratunkowej - podaje TVN24. Dwie osoby są ranne.
- Otrzymaliśmy informację, że o godz. 21 zakończona została akcja ratownicza. Z jachtu wydobyto całą załogę, obecnie przebywa ona na łodzi służb ratowniczych, która zmierza do Thorshavn (stolicy Wysp Owczych)
- poinformowała konsul RP w Kopenhadze Dobrosława Siemianowska.
Wiadomo, że jedna z rannych osób ma połamane żebra. Gdy tylko łódź ratunkowa dobije do poru, poszkodowani członkowie załogi zostaną przewiezieni do szpitala.
Wcześniej Dobrosława Siemianowska w rozmowie z WP.PL powiedziała, że jachtowi "Rzeszowiak" złamał się maszt. Dodała, że w akcji ratunkowej brały udział dwie jednostki pływające, w tym jedna duńskiej marynarki wojennej, a także cztery śmigłowce. Początkowo służby ratunkowe nie mogły zbliżyć się do jachtu ze względu na bardzo trudne warunki pogodowe.
Konsul RP informowała także, iż z osobami znajdującymi się na pokładzie "Rzeszowiaka" był możliwy kontakt radiowy.
Jacht należy do Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Był w drodze z rejsu na Grenlandię.