Polski działacz aresztowany na Białorusi

Oficjalnych powodów zatrzymania jeszcze nie znamy. Wiemy, że naciskano na niego, by ze swym chórem wystąpił na oficjalnym festiwalu, grożono zwolnieniem z pracy, jeśli weźmie udział w naszym spotkaniu - wyjaśniła Andżelika Borys.

Borys podkreśliła, że kierowany przez nią związek nie może wziąć udziału w festiwalu, mającym być w intencji władz świadectwem przyjaźni narodów zamieszkujących Białoruś. Nie można uczestniczyć w farsie po brutalnym uderzeniu w naszą organizację, w sytuacji, gdy milicja wyrzuca nas z Domów Polskich. Na spotkanie kultur nie spędza się ludzi biczem - powiedziała.

Jej zdaniem udział w festiwalu popieranego przez władze ZBP jest wykorzystywany do celów politycznych.

Przed festiwalem, organizowanym przez władze grodzieńskie, Józef Łucznik udzielał wywiadów państwowej telewizji i prasie. Kwestia narodowa nigdy nie istniała na Białorusi, także obecnie nikomu nie uda się jej zaostrzyć - powiedział dziennikowi "Narodna Hazieta".

W zamieszczonym obok artykule poprzedzającym festiwal dziennik pisze, że Związek Polaków to nie partia polityczna o narodowym odcieniu, jak to próbowali przedstawić w zeszłym roku niektórzy jego działacze i zagraniczni mocodawcy.

Według organizatorów festiwalu, którymi są władze obwodu grodzieńskiego, w 30 imprezach festiwalowych będzie uczestniczyć ponad 700 osób, reprezentujących 25 narodowości. W otwierającym festyn pochodzie przeszli - obok Polaków - m.in. Rosjanie, Litwini, Żydzi, Tatarzy, Gruzini, Kazachowie, a nawet Palestyńczycy.

W licznych koncertach zespołów folklorystycznych mają wziąć udział cztery polskie: z Grodna oraz z obwodu mohylewskiego i homelskiego. Według Andżeliki Borys są to nieznane zespoły, nie uczestniczące dotąd w polonijnych imprezach.

Festiwal Kultur Narodowych w Grodnie organizowany jest po raz szósty, pierwszy odbył się w 1996 roku. Związek Polaków uczestniczył we wszystkich poza jednym - w 1998 roku, gdy nie pozwolono mu zbudować szkoły polskiej w Nowogródku.