Polski ambasador wywołał skandal. "Powiedział prawdę"
Ministerstwo Spraw Zagranicznych broni polskiego ambasadora w Niemczech Marka Prawdy. Chodzi o wywiad, jakiego ambasador udzielił lokalnej gazecie z Brandenburgii "Märkische Oderzeitung", w którym powiedział, że problem kradzieży samochodów w rejonach przygranicznych z Polską to problem niemieckiej policji. - Być może w Niemczech zbyt łatwo ukraść samochód - stwierdził. Słowa ambasadora wywołały oburzenie części niemieckich mediów oraz policyjnych związków zawodowych.
04.01.2012 | aktual.: 04.01.2012 16:57
Rzecznik polskiego MSZ w rozmowie z Polskim Radiem bronił ambasadora Prawdy. Jak podkreślał, słowa ambasadora nie spotkały się dotąd z krytyką niemieckich władz tak w Berlinie jak i w Brandenburgii.
Według Bosackiego, ambasador powiedział prawdę o tym, iż w Polsce skutecznie poradzono sobie z kradzieżami samochodów, redukując w ciągu kilku lat ich liczbę z 80 tysięcy do 16 tysięcy rocznie.
Niektórzy niemieccy politycy z regionów graniczących z Polską także przyznają rację polskiemu ambasadorowi. Ich zdaniem, niemiecka policja rzeczywiście nie radzi sobie z problemem, głównie przez braki kadrowe.
Niemieckie statystyki nie są jednak korzystne dla Polski. W samej Brandenburgii aż 321 aut spośród 521 podejrzanych o kradzież pochodziło z Polski.