Polska wyda Rosji Czeczena podejrzanego o zamach w Moskwie?
W styczniu 2009 r. warszawski sąd zbada
wniosek Rosji o wydanie jej Czeczena Borisa A., który według
strony rosyjskiej jest Alikhanem M. - uczestnikiem zamachu na
wicemera Moskwy w 2002 r. Sąd dostał już z Moskwy dodatkowe
dokumenty, których wcześniej zażądał.
07.12.2008 | aktual.: 17.12.2008 09:37
Obrona i działacze Komitetu Polska-Czeczenia podważają zasadność zarzutów Rosji i mówią, że Polska nie powinna jej wydawać Czeczena. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasiowa w źródłach sądowych, w tle całej sprawy przewijają się polskie służby specjalne.
W październiku stołeczny sąd aresztował na 40 dni Borisa A., uwzględniając wniosek Prokuratury Okręgowej w Warszawie (która reprezentuje stronę rosyjską) o zastosowanie wobec niego aresztu ekstradycyjnego. Sąd uznał, że posługiwał się on w Polsce podrobionymi dokumentami. Zarazem sąd wystąpił do Rosji o nadesłanie dodatkowych dowodów potwierdzających tożsamość zatrzymanego.
- Sąd w styczniu zdecyduje, czy nadesłane przez stronę rosyjską dokumenty ostatecznie potwierdzają tożsamość - powiedział sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie ujawnił szczegółów dokumentów z Rosji.
W listopadzie Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił uchylenia aresztu. We wniosku do SA obrona powoływała się na argument, że strona rosyjska "w żaden sposób nie uprawdopodobniła", by A. brał udział w zamachu. Podkreślała, że powoływanie się przez stronę oskarżającą na zdjęcia domniemanego zamachowcca nie może być "miarodajnym środkiem dowodowym" - tym bardziej, że nie przedstawiono ich polskiemu sądowi. Obrona kwestionowała też fakt posługiwania się podrobionymi dokumentami.
SA uznał zarzuty obrony za bezpodstawne. - Dostarczone dowody wystarczająco uprawdopodobniły popełnienie przestępstwa - mówiła rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska. Dodała, że nieprawdziwy jest zarzut, by zatrzymany nie posługiwał się fałszywymi dokumentami.
- Polska nie powinna go wydawać Rosji; nie wyszedłby z tego żywy - uważa Anna Kuehn, szefowa stowarzyszenia "Komitet Polska-Czeczenia". - On był czeczeńskim bojownikiem, co dla Rosji wystarcza, by uznać go za przestępcę; Rosjanie robią terrorystę z każdego Czeczena - dodaje. Powołuje się na przykład mieszkającego w Londynie Ahmeda Zakajewa - b. ministra spraw zagranicznych w separatystycznym rządzie prezydenta Czeczenii Asłana Maschadowa - którego ekstradycji żąda Moskwa, oskarżając o terroryzm. Boris A. walczył pod komendą Zakajewa, był w czasie wojny torturowany.
Boris A. pochodzi z rodziny, która straciła wielu członków podczas wojny w Czeczenii. Przebywa on w Polsce od 2004 r.; ma kartę pobytu. Złożył wniosek o przyznanie azylu politycznego - procedura trwa. Był w Polsce karany za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego przedmiotu.
W czerwcu 2002 r. w Moskwie ostrzelano samochód, którym jechał Josif Ordżonikidze, odpowiedzialny m.in. za miejskie hotele i kasyna. Zginął jego kierowca, a ochroniarz został ciężko ranny; wicemerowi nic się nie stało. Od marca 2003 r. Alikhan M. był poszukiwany międzynarodowym listem gończym przez Rosję. Zarzucono mu m.in. usiłowanie zabójstwa, nielegalne posiadanie broni i działanie w grupie przestępczej.
W październiku Boris A. został zatrzymany przez policję w Warszawie. Uwzględniając wniosek prokuratury okręgowej o zastosowanie wobec niego aresztu ekstradycyjnego, sąd uznał, że jest to niezbędne dla zapewnienia właściwego toku postępowania.
Zgodnie z prawem, wydanie zatrzymanego obcemu państwu jest niedopuszczalne jeśli m.in.: korzysta on w Polsce z prawa azylu, zachodzi "uzasadniona obawa, że w państwie żądającym wydania, wobec osoby wydanej może zostać orzeczona lub wykonana kara śmierci", lub że może tam dojść do "naruszenia wolności i praw osoby wydanej" lub też, gdy osoba jest ścigana za "popełnienie bez użycia przemocy przestępstwa z przyczyn politycznych".