Polska wigilia w Iraku
Choinki, polskie potrawy na wieczerzę a w
kaplicy szopka, pokryta dachem z liści palmowych. Polscy żołnierze
z bazy Echo Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku od
wielu dni przygotowywali się do świąt.
24.12.2005 | aktual.: 24.12.2005 11:16
Jeszcze przed przyjazdem w środę do Iraku premiera Kazimierza Marcinkiewicza, w różnych miejscach obozu pojawiły się świąteczne akcenty - choinki, sznury lampek i bombki. W błyszczące łańcuchy ustrojono też niektóre palmy.
Każdy polski pododdział w bazie Echo ma swoją choinkę. Stojakiem jest felga wojskowego samochodu terenowego i duża łuska po pocisku moździerzowym.
Oficerowie z batalionu wspominali, że na jednej z poprzednich zmian polscy żołnierze nawiązali w święta do historii. Gdy w czasie II Wojny Światowej na Bliskim Wschodzie stacjonowali żołnierze gen. Andersa, zrobili choinkę obwiązując drutem liście palmowe wokół wkopanego w ziemię dwumetrowego kija. Żołnierze czytali o tym w historycznych książkach, widzieli też zdjęcie i na wzór tamtej "choinki" zrobili podobną.
W tym roku choinki oraz bombki i łańcuchy przyjechały do Iraku z Polski.
Lokalnych akcentów nie brakuje w szopce, jaką polscy żołnierze zbudowali w obozowej kaplicy. Niewielkie figurki świętej rodziny, pasterzy i trzech króli ustawiono na sianie zebranym w okolicach Diwanii. Symboliczną szopkę ze żłóbkiem kryje strzecha z palmowych liści.
Chcieliśmy zachować trochę tutejszej rzeczywistości. Pasterze, czy trzej królowie, noszą - było, nie było - galabije, czyli strój, który tu w Iraku nosi się do dziś - mówi kapelan polskiego obozu, ks. Komandor porucznik Zygmunt Kaźmierak.
Dla żołnierzy ma znaczenie to, że teraz żyją i służą bliżej Ziemi Świętej. Tutaj czas jakby się zatrzymał i wokół w małych wioskach możemy widzieć czasy chrystusowe - dodał kapelan.
Od kilku już dni kucharze z polskiej mesy gotowali barszcz i lepili pierogi dla tysiąca żołnierzy. Było tego tyle, że prawdopodobnie nikt nie byłby w stanie precyzyjnie określić liczby tych pierogów. Główną część tych tradycyjnych potraw zjedzono już w środę, na opłatkowym spotkaniu z premierem.
W sobotę wieczorem pododdziały spotkają się na swoich wigiliach, gdzie też nie powinno zabraknąć rodzimych potraw. Wszystkich chce odwiedzić dowództwo wielonarodowej dywizji, z gen. Piotrem Czerwińskim na czele.
O północy lokalnego czasu (czyli dwie godziny wcześniej niż czas polski) większość żołnierzy uda się do kaplicy na pasterkę. Składająca się z kilku żołnierzy grupa muzyczna od tygodnia ćwiczy kolędy w wersji na gitary i syntezator.
Pasterka potrwa zapewne nieco dłużej niż godzinę, bo około północy polskiego czasu planowane jest łączenie telemostem z katedrą polową Wojska Polskiego w Warszawie.
Wojciech Tumidalski