Polska walczy z pijanymi kierowcami
Pokłosiem konferencji, którą małopolska i
nowosądecka policja zorganizowały w Gródku nad Dunajcem, będą
prawdopodobnie zmiany w kodeksie karnym - zapowiada "Gazeta
Krakowska".
29.06.2006 | aktual.: 03.01.2014 10:53
Przy pomocy profesor Ewy Nowińskiej z katedry prawa UJ, prokuratora Piotra Kosmatego z Krakowa oraz posła PiS, prawnika Arkadiusza Mularczyka, organizatorzy przygotowali wystąpienie skierowane do parlamentarzystów, zawierające propozycje nowelizacji prawa.
Jeśli parlament przychyli się do wniosków blisko stuosobowej grupy prawników, policjantów, socjologów, duchownych i dziennikarzy, to pijani kierowcy będą m.in. kierowani na przymusowe leczenie odwykowe oraz karani wyższymi niż dotąd grzywnami.
Uczestnicy konferencji proponują także, aby listę środków karnych przewidzianych w kodeksie poszerzyć o ujawnienie wizerunku sprawców drogowych przestępstw. Takie pozbawienie prawa do anonimowości miałoby być orzekane przez sądy obligatoryjnie w przypadkach pijanych kierowców-recydywistów.
Będziemy starać się o zmianę prawa w taki sposób, aby redakcje gazet i innych mediów nie musiały obawiać się procesów wytaczanych przez sprawców, gdy będą ujawniane ich wizerunki lub personalia- obiecał prokurator Kosmaty.
Na konferencji poinformowano również o najnowszym rozporządzeniu Głównego Urzędu Miar, który z obecnie używanych powszechnie przez policję alkomatów uczyni jedynie niczemu niepotrzebne zabawki. Pomysłodawcy tego projektu chcą, by pomiary wykonane alkomatem nie były dowodem trzeźwości lub jej braku w policyjnych kontrolach.
Pierwszego zamachu na alkomaty próbowano dokonać jeszcze w latach 90. - mówi komisarz Jasiński z Komendy Głównej. W GUM zapadła wtedy decyzja eliminująca z rynku alkomaty brytyjskie. Oficjalnym powodem były niezadowalające wyniki pomiarów. Niedługo przed ogłoszeniem tej decyzji policja kupiła ponad tysiąc takich alkomatów. W błoto poszły miliony złotych.
Może pomysłodawcom po prostu zależało, aby na tym rozporządzeniu zarobiła jakaś firma produkująca urządzenia, które Urząd Miar zaakceptuje bez zastrzeżeń- mówił Janusz Popiel.
GUM życzyłby sobie, aby wszystkie analizatory zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu sygnalizowały ilość tak zwanego alkoholu świeżo spożytego. Tego warunku nie spełniają stosowane w Polsce urządzenia. Jedno jest pewne, jeśli projekt GUM wejdzie w życie, to spali na panewce głośny ostatnio pomysł resortu Zbigniewa Ziobry, by nietrzeźwych kierowców karać w błyskawicznych procesach. (PAP)