Polska w szponach alergii
Jesteśmy jednym z najbardziej alergicznych
narodów, a chorych nadal przybywa w zastraszającym tempie -
alarmuje "Metro".
Zakatarzone nosy, koszmarnie męczący katar, podkrążone, łzawiące oczy, ból głowy - takie obrazki, gdy wiosną kwitną brzozy, a latem pyli trawa, znamy doskonale. Jeszcze lepiej znają je alergicy, których w Polsce są miliony. Uczulonych ciągle przybywa.
Już w latach 90. byliśmy w czołówce europejskich krajów pod względem ludzi zmagających się z alergiami. Według specjalistów dziś możemy być już liderem. Liczba chorych rośnie w zastraszającym tempie. Trzy lata temu w Świdnicy przeprowadziliśmy badania. Okazało się, że w ciągu siedmiu lat liczba chorych wzrosła tam aż dwukrotnie - mówi dziennikowi prof. Bolesław Krzysztof Samoliński z warszawskiego Zakład Profilaktyki Zagrożeń Środowiskowych.
Aptekarze potwierdzają wzrost zainteresowania lekami przeciwalergicznymi. Zwiększone zapotrzebowanie na leki antyalergiczne wynika m.in. z tego, że ludzie zdali sobie sprawę, że częsty katar albo często pojawiająca się wysypka to nie przeziębienie ani sporadyczne uczulenia, lecz alergia - mówi pracownica jednej z wrocławskich aptek.
Wzrostem zachorowań zaniepokojeni są lekarze. Już niedługo może dojść do sytuacji, że jeśli ktoś nie ma alergii, to nie jest normalny - przepowiada dr Zbigniew Sankowski z poradni alergologicznej w Koszalinie._ Liczba chorych na astmę, której przyczyną może być alergia, wzrosła dwukrotnie w ciągu dziesięciu lat_ - podkreśla.
Ta przykra dolegliwość, oprócz tego, że utrudnia życie, jest w dodatku bardzo kosztowna._ Dwa razy do roku muszę kupować szczepionki. Choć są refundowane, to i tak płacę za nie po 200 zł_ - opowiada Maciej, 25-letni student z Warszawy, który od kilku lat zmaga się z alergią. W skali całego kraju koszty sięgają milionów złotych - szacuje "Metro". (PAP)