ŚwiatPolska w awangardzie europejskiej dyplomacji?

Polska w awangardzie europejskiej dyplomacji?


Polska obok Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec - tak według byłego prezydenta RFN Richarda von Weizsaeckera powinien wyglądać sojusz mający wzmocnić europejską politykę zagraniczną. Silna Europa jest zdaniem von Weizsaeckera potrzebna, by razem z USA wprowadzić na świecie pokój i ład, którego same Stany Zjednoczone wprowadzić jego zdaniem nie mogą.

Polska w awangardzie europejskiej dyplomacji?
Źródło zdjęć: © AFP

10.08.2003 | aktual.: 10.08.2003 19:53

"Sami musimy zatroszczyć się o rozsądek w naszej polityce zagranicznej oraz o wiarygodność naszej polityki bezpieczeństwa. Londyn, Paryż i Berlin muszą wspólnie dawać przykład. Wraz z Warszawą możemy stworzyć 'klub czterech', otwarty dla wszystkich" - powiedział Weizsaecker w wywiadzie dla najnowszego wydania tygodnika "Der Spiegel".

Weizsaecker krytycznie ocenił politykę amerykańskiego ministra obrony Donalda Rumsfelda. "On nie chciał nam pomóc w lepszym zrozumieniu Europy, lecz oferował receptę, jak można podzielić i panować nad Europą". Eks-prezydent zastrzegł, że nie chodzi o to, aby "ukarać amerykański unilateralizm za pomocą multilateralizmu", lecz o to, aby zrozumieć, że zadania na skalę światową Ameryka może rozwiązać tylko wspólnie z Europą.

"Ameryka jest co prawda w stanie prowadzić na własną rękę każdą wojnę, lecz bez nas nie osiągnie ani ładu, ani rozwoju, ani też pokoju. Niepowodzenia Ameryki szkodzą także nam, Europejczykom. Dlatego przyszłość leży w silnym, wpływowym partnerstwie" - wyjaśnił.

W wywiadzie dla "Spiegla" Weizsaecker wyraził zrozumienie dla "specjalnego podejścia" Polaków do USA. "Polacy mają do tego jak najlepsze powody. Polska została podzielona w czasie, gdy powstały Stany Zjednoczone. Od końca XVIII w. setki tysięcy Polaków emigrowały do USA. Polska zawdzięcza swoją niepodległość w 1918 r. w dużej mierze amerykańskiemu prezydentowi Woodrowowi Wilsonowi. Podczas zimnej wojny Polacy marzyli o kraju wolności. To łączy ich z USA i za to są wdzięczni Amerykanom. Kto zarzuca im z tego powodu złe wychowanie, ten nie zna zbyt dobrze historii" - powiedział Weizsaecker, nawiązując do ostrej reprymendy, jakiej udzielił Polsce na początku roku prezydent Francji Jacques Chirac.

Były prezydent RFN przypomniał, że jako młody człowiek uczestniczył od 1 września 1939 r. w niemieckiej kampanii przeciw Polsce. "Wojna była zgrozą dla Polski, ale także i dla mojej rodziny. Mój brat poległ niedaleko mnie w drugim dniu wojny. Moja siostra musiała opuścić ojczyznę w Prusach Wschodnich. Lecz sześćdziesiąt lat później, w wieku 80 lat, zostałem zaproszony do Warszawy, aby doradzić polskiemu rządowi jak zreformować siły zbrojne - to wszystko wydarzyło się w czasie mojego życia" - zauważył Weizsaecker.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)