Polska strefa w Iraku: między Bagdadem a Basrą
Polskie siły stabilizacyjne obejmą w Iraku sektor między Bagdadem i Basrą - poinformował w Warszawie minister obrony Jerzy Szmajdziński. Dodał, że Polska liczy w tej operacji na wsparcie NATO.
12.05.2003 | aktual.: 12.05.2003 15:25
"Kilkadziesiąt godzin temu podjęliśmy decyzję, że polska dywizja będzie operować w strefie górno-południowej i tej chwili zaczęliśmy negocjować z potencjalnymi udziałowcami tej strefy" - powiedział minister.
Dodał rówież, iż pertraktacje dotyczące udziału innych państw w polskim sektorze potrwają do konferencji, która odbędzie się w Warszawie 22-23 maja. Dokładne granice polskiego sektora ma w ciągu kilku dni określić dowództwo na Florydzie. Wiadomo, że polski sektor będzie obejmował ok. 80 tys. km kw. z trzema milionami ludności; bardzo prawdopodobne, że znajdzie się w nim święte miasto szyitów Karbala.
"W najbliższych dniach przewidujemy rekonesans na terenie naszego przyszłego obszaru działania, tak aby to, co będziemy mieli do powiedzenia naszym partnerom, było jak najbardziej kompetentne i możliwie najlepiej przygotowane i aby wszyscy nasi partnerzy wiedzieli, jakie wymagania muszą spełniać żołnierze i oddziały; na jakie trudności, problemy muszą zwrócić uwagę kompletując swoje kontyngenty" - wyjaśniał Szmajdziński.
Minister zwrócił uwagę na rozmiar operacji, w której ma uczestniczyć ok. 1,5 tys. żołnierzy, podczas gdy we wszystkich misjach za granicą służy ponad 1700 polskich wojskowych. Podkreślił też rolę Polski - jednego z trzech państw, "które będą ponosiły największą odpowiedzialność za jedną z czterech stref, które w Iraku powstaną".
Szmajdziński powiedział, że Polska wystąpiła do NATO o wsparcie misji stabilizacyjnej w Iraku, przypomniał, że Sojusz Północnoatlantycki włączył się w operację ISAF w Afganistanie.
"Czymś normalnym i naturalnym jest, że Polska zwróciła się do państw sojuszniczych, aby w sposób nieformalny odbyć rozmowy na temat możliwości skorzystania z instrumentów, którymi Sojusz dysponuje - udzielenia pomocy w kształtowaniu planów operacyjnych przy koordynowaniu systemów łączności, podzielenia się wiedzą wspólnoty wywiadowczej Sojuszu. Uważamy, że to jest dodatkowy mandat dla działania polskich sił zbrojnych w Iraku i podniesienie rangi tej operacji" - ocenił.
"Gdyby te instrumenty zostały Polsce udostępnione, oznaczałoby to akceptację dziewiętnastu państw dla takiego działania. Jestem przekonany, że moja dzisiejsza wypowiedź nie zostanie potraktowana z zaskoczeniem" - powiedział Szmajdziński, nawiązując do wyrzutów, jakie czynił mu przed tygodniem minister obrony Niemiec. Utyskiwał on wtedy, że za późno dowiedział się o propozycji włączenia do operacji irackiej niektórych oficerów z dowództwa duńsko-niemiecko-polskiego korpusu.
W poniedziałek Szmajdziński gościł ministra obrony Estonii Margusa Hansona i wyraził satysfakcję, że Hanson w swą pierwszą zagraniczną podróż wybrał się właśnie do Polski. Estoński minister poinformował, że jego kraj zamierza wysłać kilkudziesięciu żołnierzy do sił stabilizacyjnych w strefie amerykańskiej. Nie wykluczył, że w przyszłości, przy jednej z rotacji, estońscy żołnierze zasilą polski sektor.
Hanson i wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Paweł Dakowski podpisali międzyrządowe porozumienie o wymianie informacji niejawnych, umożliwiające bliższe współdziałanie. Rozmowy dotyczyły też Korpusu Północ-Wschód, w którym wszystkie państwa bałtyckie mają oficerów łącznikowych, wymiany naukowo- wojskowej i współpracy Polski i państw bałtyckich przy ochronie przestrzeni powietrznej. (an)