Polska przegrywa wyścig po zachodnie inwestycje
Polska przyciąga najmniej inwestycji w przeliczeniu na obywatela spośród krajów Europy Środkowo-Wschodniej - wynika z raportu Banku Światowego dotyczącego konkurencyjności Polski w inwestycjach zagranicznych. Potwierdziło się, że przegrywamy kiepską infrastrukturą, mało innowacyjną gospodarką i przeciążonym sądownictwem.
29.06.2004 | aktual.: 29.06.2004 10:05
Współautor raportu Ryszard Petru powiedział w "Sygnałach Dnia" w Pierwszy Programie Polskiego Radia, że minusami naszej gospodarki są również wstrzymana prywatyzacja, sztywny rynek pracy i niestabilność polityczna. Inwestor zagraniczny długo się zastanowi przed wejściem na polski rynek, jeżeli załatwienie ewentualnej sprawy w sądzie trwa u nas średnio tysiąc dni. Mimo licznych zapowiedzi, nie ruszyła budowa autostrad, w systemie podatkowym panuje bałagan i różnorakość interpretacji prawa w zależności od urzędu skarbowego.
Atutem naszej gospodarki są - według Banku Światowego - silny wzrost gospodarczy, niskie koszta pracy, duży sektor prywatny i liczny rynek. Według Ryszarda Petru, paradoksem jest, że duża liczba młodych, dobrze wykształconych i inteligentnych ludzi nie może znaleźć pracy. Na całym świecie tacy ludzie są przecież zawsze poszukiwani - powiedział gość radiowej "Jedynki".
Na sytuację inwestycyjną w Europie Środkowo-Wschodniej mają również wpływ ogólnoświatowe trendy ekonomiczne. Kilku poważnych inwestorów, np IBM, przeniosło swoją produkcję z naszego regionu (z Węgier) do Chin.