Polska przegrywa bój o ukraińską giełdę
Ukraińskie spółki warte miliony dolarów,
które miały zadebiutować na warszawskim parkiecie, wymykają się z
naszych rąk - alarmuje "Dziennik".
26.03.2007 | aktual.: 26.03.2007 08:14
Walkę o nie zapowiedzieli właśnie Szwedzi ze skandynawskiej giełdy OMX. Ale to jeszcze nic, bo do twardego boju o ukraińskie miliardy szykuje się Moskwa.
Puszkę Pandory otworzył w połowie zeszłego tygodnia Henri Bergson, wiceprezes giełdy OMX - unii skandynawskich i bałtyckich parkietów, który na łamach ukraińskiego wydania dziennika "Kommiersant" oświadczył, że szykuje się do kupna jednego z tamtejszych rynków.
Te deklaracje podziałały na Warszawę jak kubeł zimnej wody, bo do tej pory Polska uważała Ukrainę za swoją strefę wpływów - pisze gazeta. Warszawa zdobyła już tam przyczółki: podpisała umowy z ukraińskimi biurami maklerskimi E-Volution Capital i Altera Finance oraz bankiem inwestycyjnym Sokrat Capital, które miały przyciągać tamtejsze firmy na polski parkiet.
Warszawa szykowała się do ekspansji na Ukrainie, bo Polska ma tam dobre notowania, a do tego rynek ten uchodzi za wyjątkowo perspektywiczny. Działa tam osiem giełd, z których największa - PFTS - obsługuje aż 300 spółek, czyli więcej niż Warszawa.
Co z tego, skoro jej kapitalizacja jest trzykrotnie mniejsza niż polskiej - mówi Denis Matsujew z banku inwestycyjnego Dragon Capital. Wkrótce to się może zmienić, bo potencjał Ukrainy jest olbrzymi - tempo wzrostu gospodarczego sięga tam rocznie 10% - podaje "Dziennik". (PAP)