Polska pełna Biskupinów
Pomysł, biznesplan i pieniądze z Unii Europejskiej – małe miejscowości znalazły receptę na przyciągnięcie turystów.
21.04.2008 | aktual.: 21.04.2008 14:27
Proszę spojrzeć: tu jest saloon, meksiko bar, dworzec i amfiteatr, a tam dalej siedziba szeryfa i więzienie. Tu mamy ratusz, a w oddali dwa domki traperskie – Rafał Drężek wskazuje drewniane budynki o wyglądzie znanym z westernów. – Na dole płynie rzeczka. Tam będziemy płukać złoto. Po lewej stronie – wyciąga rękę w lewo – stanie wioska indiańska, a po prawej totemy – pokazuje.
Drężek w brązowych kowbojkach i czarnym kapeluszu z szerokim rondem na głowie jest dyrektorem Miasteczka Westernowego „Mrongoville” w Mrągowie.
Mrongoville otworzy 1 lipca. Dla stu tysięcy turystów rocznie odbywać się tam będą koncerty country, pokazy jazdy konnej, będą też scenki wzięte wprost z bogatej tradycji Dzikiego Zachodu: bijatyka w saloonie, napad na bank, pościgi konne. Turyści wyjadą z miasta w westernowych strojach, nasyceni daniami z meksykańskiego baru. W zamian zostawią tu spore pieniądze.
Gdy interes chwyci
Bo oczywiście o pieniądze chodzi władzom oraz mieszkańcom – Mrongoville powstaje od trzech lat i jest inwestycją gminną, która ma dać miejsca pracy i rozwinąć turystykę. Cztery i pół miliona złotych na miasteczko Mrągowo dostało z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, samo dołożyło kolejne trzy i pół miliona.
Środki unijne to teraz główne źródło gotówki, która wyciąga z letargu mniej lub bardziej uśpione w ostatnich latach miejscowości. Na lata 2004–2006 Polska dostała z Unii 12,8 miliarda euro, czyli ponad 51 miliardów złotych. Z ułamka tej kwoty skorzystało Mrągowo. – Niebawem złożymy wniosek o trzy i pół miliona złotych na budowę w Mrongoville ośrodka jeździeckiego – mówi burmistrz Mrągowa Otolia Siemieniec. – A jak interes chwyci, postawimy budynki handlowe z wyglądu przypominające kościół, szkołę albo pocztę.
Do czterech razy sztuka
W Węglówce w województwie małopolskim niedawno odbudowano obserwatorium, które po 22 latach istnienia spalili w 1944 roku Niemcy. A przecież w okresie dwudziestolecia międzywojennego odkryto tam dwie komety! Obserwatorium to teraz Miasteczko Gwiezdne „Lubomir”.
– Wcześniej były trzy próby odbudowy obserwatorium, ale spełzły na niczym. Teraz się udało – cieszy się Julian Murzyn, wójt gminy Wiśniowa, gdzie znajduje się Węglówka. – W tej chwili miasteczko jest wyposażane. Pełną parą ruszy w wakacje.
Na głowę i na projekty
Badania będą tam prowadzić naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. Poza tym gwiazdy będą oglądać szkolne wycieczki i turyści. – Dzięki obserwatorium do Węglówki na pewno zacznie przyjeżdżać więcej ludzi. Prywatni przedsiębiorcy też są o tym przekonani. Jeden z nich rozpoczął już budowę schroniska na 50 osób – mówi wójt Murzyn.
Odbudowa obserwatorium kosztowała ponad dwa miliony złotych. Dwie trzecie dała Unia, jedną trzecią gmina.
Przez ponad 800 lat – do VI wieku naszej ery – przez miejscowość, która potem stała się Pruszczem Gdańskim, przebiegał prowadzący z Rzymu handlowy szlak bursztynowy. – Wybudowaliśmy już trzy kilometry fragmentu szlaku w postaci ścieżki pieszo-rowerowej i rozpoczęliśmy rekonstrukcję osady handlowej – opowiada Janusz Wróbel, burmistrz Pruszcza. – Inwestycję skończymy za jakieś dwa lata.
Prace trwają też w Nowym Sączu, gdzie powstaje miasteczko galicyjskie, a kilka lat temu zakończyły się we wsi Bałtów (województwo świętokrzyskie) – tam turyści odwiedzają Bałtowski Park Jurajski.
Przykładów podobnych inwestycji jest sporo. Unijnych funduszy na ich realizację również. – Na lata 2007–2013 dostaliśmy z Unii 67,3 miliarda euro – mówi Anna Konik-Żurawska, rzecznik Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. To blisko 250 miliardów złotych. Z tego około 60 miliardów złotych, czyli 16,5 miliarda euro, podzielono na 16 województw – według liczby mieszkańców. Resztą pieniędzy zarządza ministerstwo.
Resort przyznaje te pieniądze na rozmaite projekty. Na dofinansowanie mogą liczyć modernizowane przedsiębiorstwa prywatne i państwowe, szkoły lub bezrobotni z pomysłem na biznes. W regionach buduje się spalarnie śmieci, drogi, uczelnie, szpitale. Pieniądze dostają również gminy, które zastanawiając się, czym przyciągnąć do siebie turystów, wpadają na coraz dziwniejsze i ciekawsze pomysły.
Katarzyna Jaroszyńska