Polska nie podpisze konwencji o zakazie bomb kasetowych
Ponad sto państw podpisze dziś w Oslo
konwencję zabraniającą używania szczególnie niebezpiecznych bomb
kasetowych. Nasz kraj, który produkuje taką broń, tej umowy nie
podpisze - akcentuje gazeta "Metro".
03.12.2008 | aktual.: 03.12.2008 07:01
Konwencja zakazuje produkcji, stosowania oraz składowania broni kasetowej. Nakazuje też pomagać ranionym tymi bombami oraz oczyszczać z niewybuchów obszary, na które bomby były zrzucane. Listy i apele, abyśmy przyjęli konwencję, wysyłały do premiera Donalda Tuska m.in. Amnesty International, Polski Czerwony Krzyż, Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Nie pomogło. Jako przeciwnicy regulacji znajdziemy się w towarzystwie m.in. USA, Chin, Rosji i Izraela.
Według danych PCK, w pół roku od zakończenia działań wojennych w Libanie, od niewybuchów broni kasetowej zginęło lub odniosło poważne obrażenia ponad 200 cywilów. Najbardziej zagrożona niewybuchami jest ludność krajów najbiedniejszych np. w Laosie, Afganistanie, Angoli, Iraku, Bośni czy Kambodży.
Polska nadal produkuje i składuje broń kasetową. Pojawiły się informacje o jej wykorzystaniu w Afganistanie (MON temu zaprzecza). Ale z niektórych relacji dotyczących wydarzeń w Nangar Khel wynika, iż pierwotnie na afgańską wioskę spaść miały moździerzowe pociski kasetowe kaliber 98 mm. Ostatecznie użyto granatów kaliber 60 mm. Gdyby wykonano pierwotny rozkaz, ofiar wśród cywilów byłoby znacznie więcej - czytamy w obszernej publikacji "Metra".