Polska na szarym końcu Europy. Nauczyciele o swoich pensjach: "są żałośnie małe"
Pensje polskich nauczycieli należą do najniższych w Europie - wynika z najnowszego raportu OECD. - Zarabiamy żałośnie mało - mówi WP nauczyciel. Pedagodzy odchodzą od zawodu, a wielu z tych, którzy jeszcze uczą, nadal nie otrzymało zapowiedzianych na wrzesień podwyżek. - Trudno jest karmić się satysfakcją - komentuje pedagog.
- Nauczyciele w Polsce zarabiają żałośnie mało. Raport OECD uświadamia nam jak bardzo - komentuje dla WP Leszek Olpiński, nauczyciel w imieniu inicjatywy "Protest z Wykrzyknikiem". Polska jest na piątym miejscu od końca w tym rankingu.
Nauczyciel zauważa: - W raporcie zwróciły naszą uwagę wnioski skupiające się na związku pomiędzy zarobkami nauczycieli i dyrektorów a bezpieczeństwem i jakością systemu edukacji. Mówimy o tym od zawsze. Eksperci OECD wskazują, że nie można zgubić tej zależności szczególnie w obliczu pandemii. Wynagrodzenie ma bezpośrednie przełożenie na atrakcyjność zawodu i jego wybór, kształcenie w tym kierunku, czy powrót po ewentualnym przerwaniu kariery.
"Edukację zostawiono samą sobie"
- Ważnym wnioskiem z raportu jest też konieczność uwzględniania w wydatkach publicznych nasilonych pandemią wydatków na edukację. A co u nas możemy zaobserwować? Na własne oczy możemy zobaczyć, jak w czasie pandemii rząd zostawił edukację samą sobie. Bez żadnego wsparcia, nakładów, przygotowania wypuścił nas wszystkich na żywioł, a strategia wydaje się polegać na spychaniu odpowiedzialności na samorządy i obciążaniu ich wydatkami - komentuje nasz rozmówca.
Nauczyciel wspomina też koszty reformy edukacji, które "odbijają się czkawką". - Już w czasie strajku w kwietniu 2019 roku podkreślaliśmy konieczność zwiększenia nakładów na edukację, jako warunek konieczny zmiany. Jedną z podstawowych składowych jest oczywiście wynagrodzenie nauczycieli. Nie oszukujmy się, motywacją do pracy jest płaca. Bez niej trudno karmić się satysfakcją i motywować na meta poziomie - podkreśla.
- Już wtedy, gdy protest był pacyfikowany przez rząd, ostrzegaliśmy przed dewastacją, jaka dotknie bezpośrednio nauczycieli, a pośrednio uczniów i cały system edukacji. Przestrzegaliśmy przed groźbą odpływu doświadczonych pedagogów z zawodu. Pandemia jest tylko katalizatorem tych frustracji - dodaje.
O jedno miejsce w dół
Raport "Education at a Glance 2020" został przygotowany przez ekspertów OECD - Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Przeliczyli oni zarobki pedagogów w różnych krajach na dolary, z uwzględnieniem siły nabywczej pieniądza w każdym z państw.
OECD wyliczyło, że średnia roczna pensja nauczyciela, który przepracował w zawodzie 15 lat, wynosi w Polsce 27 879 dolarów. To około 59 proc. średniej pensji nauczycielskiej w UE. Jesteśmy piątym państwem od końca w rankingu uwzględniającym zarobki nauczycieli.
W gorszej sytuacji są pedagodzy z Grecji - roczna pensja 26 782 dolarów, z Węgier - 20 890 dolarów, ze Słowacji - 21 040 dolarów i z Czech - 26 425 dolarów.
A gdzie nauczyciele zarabiają najlepiej? W Luksemburgu - tam średnią roczna pensja wynosi 102 630 dolarów. Na podium znaleźli się jeszcze belfrzy z Niemiec zarabiający 77 638 dolarów i z Holandii dostający 64 867 dolarów.
W tym samym raporcie OECD z ubiegłego roku wskazano, że Polski nauczyciel zarabia zaledwie ok. 57 proc. średniego wynagrodzenia nauczycieli w Unii Europejskiej. Był wówczas na szóstym miejscu od końca, jeżeli chodzi o zarobki nauczycieli w Europie. Oznacza to, że jest coraz gorzej.
Nauczyciele odchodzą
Jak podaje Związek Nauczycielstwa Polskiego, od września z pracy odeszło ok. 10 tys. nauczycieli. Są województwa, w których ze szkołą pożegnało się dwa razy więcej osób niż w ubiegłych latach.
Jak mówiła WP rzeczniczka ZNP, pierwsze sygnały, że nauczyciele bardziej niż w poprzednich latach chcą odchodzić z zawodu, zaczęły docierać do związku już w czerwcu.
Nauczyciele odchodzą na emerytury, świadczenia kompensacyjne, a coraz więcej z nich bierze roczny urlop dla poratowania zdrowia. Nastroje w szkołach, po kilku miesiącach nauki zdalnej, a później rozpoczęciu edukacji stacjonarnej w zaostrzonym rygorze sanitarnym, są coraz gorsze.
Podwyżki dla nauczycieli? Coś poszło nie tak
Od września nauczyciele mają mieć wypłacane 6-procentowe podwyżki.
Zgodnie z zapowiedziami MEN minimalne stawki wynagrodzenia osoby z tytułem magistra i z przygotowaniem pedagogicznym będą wynosiły:
- 2947 zł brutto dla nauczyciela stażysty (wzrost o 167 zł brutto)
- 3034 zł brutto dla nauczyciela kontraktowego (wzrost o 172 zł brutto)
- 3445 zł brutto dla nauczyciela mianowanego (wzrost o 195 zł brutto)
- 4046 zł brutto dla nauczyciela dyplomowanego (wzrost o 229 zł brutto)
Podwyżki te mają zostać wypłacone do końca miesiąca. Wielu nauczycieli jeszcze ich nie otrzymało. Jak już pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, samorządowcy mają w tym roku problem z zaniżoną ich zdaniem subwencją oświatową. By wypłacić podwyżki, musieli szukać oszczędności w innych miejscach. Więcej o tym można przeczytać tutaj.
Podwyżka? "Propagandowy zabieg"
- Podwyżki ogłaszane przez MEN są jedynie propagandowymi zabiegami, a w rzeczywistości, odwlekane w czasie, nie nadążają za rosnącymi kosztami życia i podnoszonymi pensjami minimalnymi w kraju - komentuje jeszcze nasz rozmówca.
- Ostatniej, skromnej bo skromnej, ale zabezpieczonej w budżecie, nadal niektórzy nauczyciele nie widzą na swoich kontach. Nie można od nas wymagać, w imię rozumienia problemów z jakimi mierzą się samorządy, że będziemy cierpliwie znosić czynione na nas oszczędności - mówi.
- Chcielibyśmy, żeby rodzice i wszyscy obywatele zrozumieli, że to są też oszczędności na dzieciach. Że inwestycja w edukację zwraca się najszybciej, a jej brak, to niepowetowane koszty i straty dla wszystkich obywateli i dla rozwoju państwa - podsumowuje.