"Polska na różowo", czyli "znikający" sukces wyborczy PiS
- Nasze zwycięstwo w wyborach samorządowych nie podlega najmniejszej wątpliwości - stwierdził na wtorkowej konferencji prezes PiS Jarosław Kaczyński. Prezentowane przez szefa jego biura Radosława Fogla mapy i wykresy miały stanowić dowód na prawdziwość słów prezesa. Dzień później PiS jedną z map postanowił schować. Chyba wiemy dlaczego.
- To są twarde liczby, twarde dane - nasze zwycięstwo nie podlega najmniejszej wątpliwości - oświadczył podczas wtorkowej prezentacji Jarosław Kaczyński. Towarzyszący mu Radosław Fogiel te "twarde dane" zaprezentował.
- Różowe gminy, to te gminy, w których zwyciężyło Prawo i Sprawiedliwość - stwierdził Radosław Fogel, prezentując mapkę zatytułowaną "Wygrane gminy w skali kraju 2018".
Mapka robiła piorunujące wrażenie - trzy czwarte kraju na różowo, z nielicznymi fioletowymi i zielonymi plamkami. Nic dziwnego, że natychmiast trafiła na oficjalny profil PiS na Twitterze. Niestety, już jej tam odnaleźć nie można. Została usunięta.
Dlaczego? Być może ma to związek z mnóstwem komentarzy negujących prawdziwość danych na mapce. Jeden z nich brzmiał "Gmina Jemielno, powiat górowski, dolnośląskie - PiS zdobył 1 mandat. Gmina Wąsosz - PiS nie startował (!). Gmina Niechlów - 0 mandatów. Góra, 2 mandaty. Według mapy wszystkie te gminy wygrał PiS". Kolejny: "Gmina Niemodlin, woj. opolskie: PSL - PiS 7:2, ale oczywiście na mapie różowo...".
Sprawdziliśmy. Internauci mają rację. Różowy na mapie nie oznacza, że w danej gminie rządzić będzie PiS.
Na wykorzystanej przez PiS mapce podano źródło: WBdata.pl. Postanowiliśmy odszukać grafikę, która wzbudziła tyle emocji. To nie było trudne. Ku naszemu zaskoczeniu nosiła ona jednak zupełnie inny tytuł, niż ta zaprezentowana na konferencji prezesa PiS.
Mapka nie przedstawia bowiem gmin, w których władzę zdobył PiS, KO czy PSL. Przedstawia zwycięski komitet wyborczy w gminie w wyborach do sejmików województw. A to zdecydowanie zmienia postać rzeczy.
Radosław Fogiel przyznał w rozmowie z WP, że "faktycznie przy tej grafice zabrakło informacji, że są to wyniki do sejmików wojewódzkich w rozbiciu na poszczególne gminy". - Jednak trudno podczas tak krótkiej konferencji wszystko przekazać - dodał. Zapewnił też, że informacja na ten temat znajduje się na oficjalnym profilu PiS na Facebooku, w komentarzu do mapki.
Relację z konferencji PiS zobaczyły w telewizji miliony Polaków. Ile z nich dotrze do informacji na Facebooku? Profil ten obserwuje ok. 200 tys. użytkowników.
Kolejna zaprezentowana przez szefa biura prezesa PiS mapka prezentowała powiaty, w których, jak głosi jej tytuł "wygrało Prawo i Sprawiedliwość". Komentatorzy szybko zwrócili uwagę, że wygrana nie oznacza jeszcze, że PiS będzie w tych powiatach rządzić.
Z tą wygraną też nie do końca jest tak, jak przedstawia to mapka. Zajrzyjmy do danych PKW.
Województwo opolskie, powiat oleski. Na zaprezentowanej na konferencji mapce widnieje na niebiesko, co ma oznaczać zwycięstwo PiS. Rzeczywiście kandydaci tego komitetu (było ich 24) zdobyli najwięcej głosów - 4 950. Komitet ten jednak wprowadził do rady powiatu tylko trzech radnych. O połowę mniej niż KWW Mniejszość Niemiecka, którego 18 kandydatów zdobyło łącznie 4 379 głosów.
Jeszcze bardziej niezrozumiale przedstawia sie sytuacja w powiecie stargardzkim w woj. zachodniopomorskim, gdzie znów wskazano PiS jako zwycięzcę. Tymczasem komitet wyborczy tego ugrupowania wprowadził do rady powiatu zaledwie 6 radnych. Zdecydowanym zwycięzcą okazał sie KWW Rafała Zająca. Nie tylko zdobył więcej głosów, ale i więcej mandatów - aż 13.
W kilku powiatach PiS wskazuje siebie jako zwycięzcę, mimo że w rzeczywistości ma albo mniej mandatów niż KO lub lokalny komitet lub ma ich tyle samo, ale zdobył więcej głosów.
Tak jest m.in. w powiecie oleśnickim na Dolnym Śląsku, gdzie Koalicja Obywatelska zdobyła 8 mandatów, a Prawo i Sprawiedliwość - 7. Komitet PiS zdobył jednak o ok. 100 głosów więcej od komitetu KO.
- Na początku konferencji powiedziałem, że uwzględniamy jedynie dane dotyczące komitetów ogólnopolskich, tych, które wystawią swoje listy w wyborach parlamentarnych. Stąd nie braliśmy pod uwagę, przy całym szacunku dla ich wyników, lokalnych komitetów - tłumaczy WP Fogiel.
A co z powiatami, w których ogólnopolski konkurent zdobył tyle samo albo więcej mandatów, a jednak na mapie oznaczono je jako te, w których wygrał PiS. Fogiel przyznał, że przy opracowywaniu map brano pod uwagę przede wszystkim liczbę głosów oddanych na kandydatów PiS. To ona bowiem ma świadczyć o rzeczywistym poparciu dla ugrupowania.