PolitykaPolska może zablokować wybór Tuska? Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę

Polska może zablokować wybór Tuska? Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę

Polska może zablokować wybór Tuska? Sprawdziliśmy, jak jest naprawdę
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Olivier Hoslet
09.03.2017 09:05, aktualizacja: 09.03.2017 10:41

Według niektórych medialnych doniesień, polski rząd może zablokować wybór Donalda Tuska na kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej poprzez niepodpisanie się pod konkluzją szczytu. Co innego mówią jednak unijne traktaty. - Konkluzje nie mają żadnego znaczenia, bo jest to dokument polityczny, a nie prawny - ocenia były ambasador Polski przy UE Marek Grela.

Już w czwartek około godz. 17 w Brukseli zapadnie decyzja dotycząca przyszłości Donalda Tuska. Sprawa ta wywołuje w Polsce duże poruszenie. Niestety pojawiają się w związku z tym liczne nieprawdziwe informacje. Ostatnie doniesienia sugerowały m.in., że aby decyzje jakie zapadły podczas szczytu były wiążące, wymagana jest jednomyślność wszystkich państw.

Zgodnie z postanowieniami Traktatu Lizbońskiego oraz zapisami art. 15 Traktatu o Unii Europejskiej i art. 235-236 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, konkluzje "nie mają skutków prawnych".

- Rada Europejska nie podejmuje decyzji prawnie wiążących. Są to decyzje polityczne. Gdyby to był budżet, czy nowy traktat, to wymagana jest jednomyślność i wtedy można to zerwać, ale nie w takim przypadku. Zastrzeżenia można mieć zawsze, ale nic to nie zmieni - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Grela.

Zupełnie inaczej jest jednak w przypadku samego głosowania. "Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego jest jednokrotnie odnawialny" - czytamy w traktatach.

- Oznacza to, że głosowanie w sprawie objęcia funkcji szefa RE ma moc prawną, bo procedura głosowania jest określona w traktacie. Tutaj jednomyślność nie jest więc wymagana - mówi dyplomata.

Scenariusz szczytu będzie jednak najprawdopodobniej wyglądał jeszcze nieco inaczej. Na początku prezydencja maltańska ogłosi, że po przeprowadzeniu konsultacji, większość poparła Donalda Tuska.

- Zazwyczaj jest to dla wszystkich jasne i na tym się kończy. W tym momencie Polska będzie więc miała dwie opcje. Przemilczeć i uznać wybór, lub zaznaczyć, że jest przeciwko i zabrać głos. Jeśli będzie chciała, może się też domagać formalnego głosowania, które zazwyczaj nie jest potrzebne - podsumowuje Grela.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (397)
Zobacz także