Polska moda na radykalizm
W polskiej polityce atmosfera radykalizmu
wzmogła się nieporównanie, powiedział "Trybunie" Paweł Piskorski,
deputowany do Parlamentu Europejskiego, polityk Platformy
Obywatelskiej.
Według niego można to prześledzić choćby na przykładzie tego jak politycy rozgrywają kolejne afery w życiu publicznym. Zrobiła się znowu moda na radykalizm w polityce, na ostre i zdecydowane hasła.
Indagowany czy proponowane przez PiS trybunały lub komisje nadzwyczajne dla ostatecznej likwidacji lewicy, to dobra droga do naprawy polskiej demokracji, Piskorski odparł: Jestem liberalnym konserwatystą. Trybunały w ogóle mi się nie podobają, niezależnie od tego, czy są jakobińskie, komunistyczne, czy jakieś inne. W spokojnym państwie demokratycznym prawo powinno być przestrzegane. Jeśli ktoś prawo naruszył, powinien być za to rozliczony. Natomiast nadzwyczajne komisje lub trybunały to rozwiązania przynoszące wyłącznie zło.
Na uwagę dziennikarza "T", że przyszły rząd na pewno będzie koalicyjny, ale PO, PiS i LPR nie mają płaszczyzny porozumienia, bo jedyne, co łączy te trzy partie, to nawoływanie do rozliczenia ostatnich 15 lat, Piskorski odpowiedział, że polityków tworzących PO i PiS obserwuje od samego początku polskiej demokracji. Jestem przekonany, że kiedy przyjdzie do rozwiązywania normalnych problemów kraju, codzienność przeważy. Nie wyobrażam sobie, żeby moi koledzy z Platformy zaczęli stosować politykę specjalnych trybunałów i rozliczania ostatnich 15 lat. Jeśli tak będzie, to oznaczałoby, że bardzo różnię się z nimi w poglądach na temat tego, co to piętnastolecie Polsce przyniosło.
Kandydat na przyszłego premiera Jan Rokita jest innego zdania, wtrąciła "Trybuna". Uważam, że trzeba być wiernym temu, co się w życiu robiło - powiedział Piskorski. Jeśli ktoś był jednym z uczestników Okrągłego Stołu, wspierał rząd Tadeusza Mazowieckiego z jego grubą kreską, to powinien o tym pamiętać - dodał, nawiązując do przeszłości Rokity.