"Polska jest w dużo lepszej sytuacji niż Hiszpania"
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz (30 l.)radzi bezrobotnym, aby szukali pracy za pomocą internetu.
Co 30-letni minister może wiedzieć o sytuacji emerytów i rencistów w Polsce?
– Wbrew pozorom bardzo wiele, dopóki jednak sam nie stanę się emerytem, nie będę wiedział, jak się czuje emeryt.
Czyli minister pracy i polityki społecznej nie wie, jak żyją emeryci?!
– Kontakt ze starszymi ludźmi miałem w szpitalu, gdzie pracowałem. Właśnie emeryci i renciści byli moimi pacjentami.
Skarżyli się, że leki są drogie?
– Tak, oczywiście. Jak się podchodzi do łóżka pacjenta, to oprócz badania ważna jest też rozmowa. W moim szpitalu spotykałem się z różnymi ludźmi i różnymi problemami. Byli też bezdomni. Naprawdę, problemy socjalne nie są mi obce.
A wie Pan, ile wynosi w Polsce najniższa emerytura?
– Troszkę ponad 700 złotych brutto.
Trochę ponad 600 na rękę, przyzna Pan, że to bardzo mało.
– Dlatego chcemy, aby waloryzacja kwotowa, czyli ok. 70 złotych miesięcznie dla każdego, poprawiła sytuację najbiedniejszych. W skali roku będzie to ok. 850 zł.
A ile powinna wynosić godna emerytura?
– Chciałbym, żeby te minimalne kwoty były wyższe. To bardzo trudne pytanie, ciężko określić stawkę, bo należałoby wziąć pod uwagę, czy emeryt żyje samotnie, gdzie mieszka, ile ma lat.
Jest pan za waloryzacją procentową czy kwotową?
– Zakończyły się konsultacje nad propozycją waloryzacji kwotowej, która zakłada podniesienie świadczeń o tę samą kwotę w 2012 roku. I wierzę, że na trudny czas kryzysu, na czas kiedy rozdźwięk, pomiędzy wysokimi a bardzo niskimi emeryturami jest bardzo duży, tutaj ta solidarność społeczna powinna zwyciężyć. Dlatego teraz powinniśmy dać taką samą kwotę wszystkim. Skorzystają na tym ci, którzy mają najniższe świadczenia. W kolejnym roku wrócimy do waloryzacji procentowej, ale wtedy też będziemy stopniowo podnosić najniższe świadczenia.
Był pan kiedyś na bezrobociu?
– Tak, przez cztery miesiące byłem zarejestrowany jako bezrobotny. Byłem wtedy już po medycynie, w październiku kończyłem staż, a do marca musiałem czekać na rozpoczęcie specjalizacji.
Pobierał pan zasiłek?
– Tak, mogłem pobierać zasiłek i go pobierałem.
Szukał pan wtedy pracy?
– Byłem wtedy wolontariuszem w szpitalu.
Kiedy był pan ostatnio w „pośredniaku”?
– Gdy sam się rejestrowałem jako bezrobotny. Potem jeszcze w trakcie pracy samorządowej.
Opisywaliśmy w "Fakcie" historię kobiety, która w urzędzie pracy znalazła ofertę zatrudnienia jako tancerka erotyczna na rurze.
– Tak, czytałem ten artykuł.
Na rurze mogła tańczyć, a pracy biurowej dla niej nie było.
– Pewnie gdybyśmy siedli do komputera, to byśmy znaleźli trochę ofert pracy.
Do komputera?! To po co nam urzędy pracy, skoro minister każe nam szukać w internecie?!
– Są urzędy lepsze i gorsze. Trzeba monitorować ich pracę, to zadanie dla starostów, którym te instytucje podlegają.
Ile będzie wynosiło u nas bezrobocie na koniec 2012 roku? Będzie tak jak w Hiszpanii, gdzie jest ponad 20% bezrobotnych?
– Polska jest w dużo lepszej sytuacji niż Hiszpania.
Ale będzie to bliżej 10 czy 15%?
– Cel jest taki, jak założenie w ustawie budżetowej, czyli 12,3%. Mam też nadzieję, że w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej nastąpi wzrost zatrudnienia. To może być ożywczy impuls dla rynku pracy. A póki pracy nie ma, są zasiłki. Dlaczego one są tak niskie? I dlaczego kryterium dochodowe uprawniające do ich pobierania jest od lat na tym samym poziomie? W 2004 – ponad 5 mln korzystało z zasiłku rodzinnego, a w 2010 3 miliony.
Aż tak bardzo nam się poprawiło?
– Faktycznie, sytuacja Polaków nie poprawiła się w tak krótkim czasie aż tak znacząco. A kwestia progów dochodowych wymaga analizy. Zapewniam, że w 2012 r. będziemy o tym dyskutować. Nikt nie ma wątpliwości, że potrzebne jest skonfrontowanie możliwości budżetowych z bieżącą sytuacją.
Jak się zmienią te progi?
– Konkretnych kwot nie chciałbym deklarować. Ale to, że trzeba je podnieść, to oczywiste. I jest na to zgoda.
Minimum socjalne to w Polsce ok. 700 złotych. Przeżyłby pan minister miesiąc za takie pieniądze?
– Nigdy nie byłem w takiej sytuacji.
To ile pan minister wydaje na utrzymanie?
– O to trzeba pytać mojej żony. Ona czuwa nad budżetem domowym.
Pan przejdzie na emeryturę za 37 lat. Już pan oszczędza na starość?
– Mamy z żoną oszczędności, ale o emeryturze jeszcze nie myślę.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kontek: Lekarze wygrali