PolskaPolska docenia zwolnienie Maszkiewicza, ale nie zmienia stanowiska ws. sytuacji na Białorusi

Polska docenia zwolnienie Maszkiewicza, ale nie zmienia stanowiska ws. sytuacji na Białorusi

Polska docenia działania podjęte przez
białoruski MSZ w sprawie Mariusza Maszkiewicza, jednak nie zmienia
to generalnego stanowiska polskiego dotyczącego wyborów na
Białorusi i represji wobec tamtejszej opozycji - powiedział rzecznik polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Paweł
Dobrowolski.

07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 14:36

Zapowiedział, że stanowisko UE w sprawie Białorusi, które szefowie dyplomacji państw unijnych (w tym Polski) przyjmą w poniedziałek, będzie surowe i idzie w takim kierunku, jaki Polska popiera. Były ambasador na Białorusi, zatrzymany i skazany na 15 dni aresztu za udział w wiecu opozycji białoruskiej, został zwolniony. Przebywa w polskiej ambasadzie, która przygotowuje jego powrót do kraju.

Nasze stanowisko w sprawie Białorusi nie zmienia się po tym jednostkowym przypadku. Nie możemy zapomnieć o obywatelach białoruskich, którzy od dłuższego czasu są represjonowani za swoje poglądy i dlaczego tak się dzieje - powiedział rzecznik MSZ.

Natomiast doceniamy działania podjęte przez stronę białoruską w tym szczególnym przypadku. Nasze kontakty z białoruskim MSZ pokazały, że zrozumienie jest możliwe - dodał.

Szef polskiej dyplomacji Stefan Meller zapowiedział w czwartek, że poinformuje UE o sprawie Mariusza Maszkiewicza. To zostało zrobione. Strona unijna nawet nas pytała, czy będzie potrzebna jakaś wzmocniona forma pomocy - poinformował Dobrowolski.

Sytuacja na Białorusi po wyborach prezydenckich 19 marca będzie tematem poniedziałkowego posiedzenia Rady ministrów spraw zagranicznych UE. Według zapowiedzi, Rada wyrazi głębokie zaniepokojenie traktowaniem zatrzymanych opozycjonistów białoruskich i zażąda ich zwolnienia.

Ministrowie przyjmą też restrykcje wobec osób odpowiedzialnych za łamanie praw wyborczych na Białorusi. Listę osób, które nie będą miały prawa wjazdu na terytorium UE otwiera prezydent Alaksandr Łukaszenka.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)