Polska delegacja wróciła z Rosji
Polska delegacja, która wzięła udział w uroczystościach rocznicowych w Katyniu i Smoleńsku, w piątek wieczorem wróciła do Warszawy. W Rosji upamiętniono ofiary katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 r. oraz Polaków pomordowanych przez NKWD w Katyniu.
- Jesteśmy tu dla zmarłych, dla pamięci i dla oddania hołdu. To jest najważniejsze - mówiła po uroczystościach minister kultury Małgorzata Omilanowska.
Symboliczna uroczystość przebiegła w honorowej asyście żołnierzy Wojska Polskiego. Gości powitał rosyjski minister transportu Maksim Sokołow, gubernator obwodu smoleńskiego Aleksiej Ostrowskij oraz biskup smoleński Izydor. Odmówiono modlitwę ekumeniczną, po której złożono wieńce i zapalono znicze. Wystawiony został posterunek honorowy. Na zakończenie trębacz odegrał sygnał "Cisza".
Delegacji, w której są m.in. przedstawiciele rodzin katyńskich i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, przewodniczą minister kultury i dziedzictwa narodowego i szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacek Cichocki. W sumie do Smoleńska przybyło kilkadziesiąt osób. Na uroczystości obecni byli także mieszkańcy Smoleńska. Część osób trzymała bukiety czerwonych kwiatów.
5. rocznica katastrofy smoleńskiej Złożono wieńce od rodzin ofiar katastrofy, od instytucji państwowych RP oraz od rosyjskich przedstawicieli.
Obecni byli także przedstawiciele prezydenta, parlamentu, duchowieństwa oraz wojska, m.in. wicemarszałek Sejmu Elżbieta Radziszewska, wicemarszałek Senatu Jan Wyrowiński, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Maciej Klimczak, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Ciechanowski, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert. Minister transportu Rosji Maksim Sokołow, który bierze udział w uroczystościach, jest współprzewodniczącym polsko-rosyjskiej komisji międzyrządowej ds. współpracy gospodarczej.
Po uroczystościach minister kultury pytana była przez dziennikarzy o kwestię budowy pomnika w Smoleńsku.
- To nie jest dzień, w którym będziemy rozmawiać o takich sprawach. Dziś przyjechaliśmy tu po to, żeby czcić pamięć, a nie po to, żeby rozważać takie kwestie przyziemne. Jesteśmy tu dla zmarłych, dla pamięci i dla oddania hołdu. To jest najważniejsze - powiedziała Omilanowska.
- Czas leczy rany, na pewno koi ból, ale pustka pozostaje na zawsze. To wie każdy, kto stracił kogoś bliskiego. Takie straty są nieuleczalnie - dodała.
- Przez 5 lat nie mogłem się zdecydować aby tu przyjechać, aż w końcu się przemogłem - powiedział dziennikarzom Stanisław Chrzanowski (zmarły w katastrofie gen. Franciszek Gągor był teściem jego córki). - Odważyłem się żeby to zobaczyć, jak to wygląda. Jak to się mogło stać; jak to jest możliwe, że do czegoś takiego doszło. Po prostu nie mam słów. To jest niewyobrażalne - dodał. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie Tu-154M w Smoleńsku zginęli wszyscy pasażerowie i załoga samolotu - w sumie 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja, w tym wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych oraz środowisk pielęgnujących pamięć o zbrodni katyńskiej, zmierzali na uroczystości w Lesie Katyńskim.
Ze Smoleńska polska delegacja udała się do Katynia, gdzie bierze udział w uroczystościach rocznicowych na Cmentarzu Katyńskim. Delegacji przewodniczyli minister kultury Małgorzata Omilanowska i szef kancelarii premiera Jacek Cichocki, którym towarzyszyli m.in. przedstawiciele rodzin katyńskich oraz rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zobacz także: Kaczyński: państwo nie zdało egzaminu