PolskaPolska coca-cola

Polska coca-cola

Wałęsa jest stąd, z Gdańska. A jego nazwisko znane jest na całym świecie. Amerykanie honorują swoich bohaterów. Mają tam swoje porty lotnicze zarówno Bush i Regan. Dlaczego więc my nie mielibyśmy postępować podobnie - takich argumentów używają pomysłodawcy nazwania Portu Lotniczego Gdańsk Trójmiasto imieniem Lecha Wałęsy. Pomysłodawcy, czyli pomorscy samorządowcy - Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego, Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska oraz Włodzimierz Machczyński, prezes zarządu portu lotniczego.

02.10.2003 | aktual.: 02.10.2003 13:26

- Ktoś kiedyś powiedział, że Lech Wałęsa to taka „polska coca-cola”. Przyszedł więc czas, żeby wykorzystać ten firmowy znak Polski i Gdańska - mówi Paweł Adamowicz. - Nie ma słynniejszego gdańszczanina. Nie ma więc ani jednego powodu, dla którego lotnisko jeszcze za życia Lecha Wałęsy nie mogłoby nosić jego imienia. Podobnego zdania jest prezydent Gdyni.

- Lech Wałęsa to postać wyjątkowa. Ma trwałe miejsce w podręcznikach historii. To po prostu żywa legenda, dlatego też na pytanie czy lotnisko powinno nosić imię Lecha Wałęsa odpowiem: jak najbardziej! - stwierdza Wojciech Szczurek. - Myślę jednak, że sam bohater jest na tyle skromnym człowiekiem, że na pomysł zareaguje stwierdzeniem, iż za życia pomniki w Polsce można stawiać jedynie Ojcu Świętemu. Wczoraj nasi reporterzy byli na lotnisku. Dość chłodno podeszli do pomysłu jego pracownicy. Od funkcjonariusza straży granicznej usłyszeliśmy, że to chyba niezbyt dobry pomysł. Dlaczego?

- Bo nie powinno się takich honorów otrzymywać za życia. On jest jeszcze czynnym politykiem i nie wiadomo co mu jeszcze wpadnie do głowy - motywował strażnik. Podobnego zdania byli też pasażerowie, którzy przylecieli do Gdańska z Warszawy. - Zasłużył sobie na to, ale jeszcze nie teraz - mówił pan Marcin, biznesmen z Krakowa. - Jeszcze mu woda sodowa do głowy uderzy. Inni pracownicy portu pomysłu komentować nie chcieli. Ani w kasach biletowych, ani przy odprawie bagażowej, ani nawet w restauracji.

- Nazwa portu „Lech Wałęsa” przebija innych kandydatów. W tyle pozostają propozycje „Solidarność”, czy „Heweliusz”, które też były brane pod uwagę - powiedział nam jeden z polityków. Czy jednak były prezydent stanie się patronem portu lotniczego? Jeszcze nie wiadomo. Zależy to bowiem od decyzji wszystkich udziałowców spółki Port Lotniczy Gdańsk - Trójmiasto. Jeśli zaakceptują ten pomysł, to niedługo będziemy lądować, startować i przesiadać się na Wałęsie...

Magdalena Jachim

Magdalena Rusakiewicz

Poświęcę się - Rozmowa z Lechem Wałęsą, byłym prezydentem RP

- Czy podoba się panu idea nazwania Portu Lotniczego Gdańsk - Trójmiasto pańskim imieniem i nazwiskiem?

- Szczerze powiem mam mieszane uczucia. Z jednej strony to olbrzymie wyróżnienie i nobilitacja. Oznacza to, że ktoś docenił fakt, że przez te wszystkie lata sporo napracowałem się zarówno dla Polski i gdańszczan. Nazwanie lotniska moim imieniem oznacza, że doceniono moje zasługi i z tego się cieszę.

- Więc w czym tkwi problem?

- Wiem, że teraz wielu ludzi rzuci się na mnie i będzie szargać moje nazwisko. To niestety nasza polska rzeczywistość. Zawsze się znajdzie loża szyderców. Wystarczy posłuchać komentarzy, które pojawiły się wkrótce po narodzinach tego pomysłu. Jedni mówią, że to absurd, a inni, że owszem... ale po mojej śmierci.

- I podda się pan tym opiniom?

- Nie, skądże znowu! Dla Polski i Gdańska jestem się w stanie poświęcić.

(MAR)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)